- Jak usłyszałam, że przyjechali do nas kibice Widzewa, to najpierw zdrętwiałam i chciałam policję wzywać - żartuje Bogumiła Skowrońska-Werecka, dyrektor schroniska dla zwierząt przy ul. Marmurowej. - Ja się spodziewałam zadymy, a oni przywieźli dary dla naszych zwierząt!
Po wyładowaniu darów kibice zabrali na spacer psa jeżdżącego na wózku i jamnika bez jednej łapy.
- Mnie takie sytuacje chwytają za serce, bo pokazują, że jak ktoś jest kibicem, to nie musi być od razu kibolem - mówi dyrektorka placówki.
Dobre i złe sąsiedztwo grochu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?