Jedna osoba zginęła, jedna została ranna - taki był bilans katastrofy kolejowej, do której doszło równo 85 lat temu w Gorzkowicach. Dziś już niewielu o niej pamięta. Zderzyły się wówczas dwa pociągi towarowe, a ruch na linii Piotrków-Łódź został zatrzymany na kilka godzin.
Do wypadku doszło w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1928 r. Na jednym z torów zatrzymał się pociąg towarowy załadowany węglem, który jechał z Górnego Śląska do Gdyni. Nad ranem miał wyjechać w dalszą drogę. Nie wiadomo, jak to się stało, że po tym samym torze puszczono też pociąg towarowy z Częstochowy. Ok. godziny czwartej rozpędzony parowóz, ciągnący wagony załadowane węglem, uderzył w tył poprzedzającego go pociągu.
Czytaj także Planują remont torów i peronów w Gorzkowicach
Katastrofa kolejowa w Gorzkowicach została także opisana w prasie. "Skutkiem zderzenia lokomotywa nadjeżdżającego pociągu została wysadzona z szyn i poważnie uszkodzona, natomiast w oczekującym odejścia do Częstochowy pociągu wykoleiło się 16 wagonów, ulegając częściowemu zdruzgotaniu" - taką relację można było przeczytać w jednym z numerów "Dziennika Łódzkiego" tuż po zdarzeniu. W jego wyniku hamulcowy Piotr Dryzdała zginął na miejscu, a drugi z mężczyzn został poważnie ranny.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?