Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak syn radnej Królikowskiej-Kińskiej dostał pracę w MOSiR

Monika Pawlak
Elżbieta Królikowska-Kińska: - Nie załatwiłam synowi pracy
Elżbieta Królikowska-Kińska: - Nie załatwiłam synowi pracy fot. archiwum
Elżbieta Królikowska-Kińska, wiceprzewodnicząca łódzkiej Rady Miejskiej z PO, pomogła synowi znaleźć pracę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji? Radna zapewnia, że nie miała nic wspólnego z tym, że jej syn pracuje w jednostce podległej miastu.

- Nie pomagałam mu, nie szukałam dojść, nie wywierałam na nikim presji, by go zatrudnił - zapewnia Elżbieta Królikowska-Kińska. - To chyba przypadek, że znalazł pracę akurat w MOSiR, widocznie tam było miejsce.

Radna tłumaczy, że syn mieszka oddzielnie, jest dorosły i nie musi się matce tłumaczyć.

- Kiedy skończył studia, mobilizowałam go, by znalazł pracę, jak chyba każda matka - dodaje radna Królikowska-Kińska. - Wskazałam mu instytucje, gdzie mógłby szukać pracy. Mówiłam o Atlas Arenie, sanepidzie. Trafił do MOSiR. To co, teraz mam kazać, by się zwolnił, bo budzi to podejrzenia o wykorzystywaniu przeze mnie mandatu radnej?

Syn radnej ma 27 lat, skończył studia na kierunku promocja zdrowia publicznego. W MOSiR pracuje od jesieni 2010 roku. Jak tam trafił? Janusz Kopeć, dyrektor MOSiR, tłumaczy, że mężczyzna złożył CV, miał odpowiednie wykształcenie i zna dwa języki obce, więc dostał pracę w promocji. - Nie kojarzyłem go zupełnie z mamą radną - mówi Kopeć. - Teraz pracuje na Młynku, bo był mi tam potrzebny.

Młynek to ośrodek wypoczynkowy m.in. z łódkami, kajakami. Latem MOSiR dzierżawi go prywatnej osobie, teraz jest zamknięty na głucho. Dyrektor Kopeć wyjaśnia, że miasto wybudowało na Młynku nowoczesny plac zabaw, który mógłby paść łupem wandali. Dlatego potrzebny był tam ktoś, kto go dopilnuje. - Latem, gdy Młynek jest dzierżawiony, syn radnej wróci do promocji - dodaje Kopeć.

Posadę wicedyrektora Szkolnego Schroniska Młodzieżowego przy ul. Legionów stracił z kolei Krzysztof Gąsiorek, nauczyciel wychowania fizycznego, a prywatnie mąż Luizy Staszczak-Gąsiorek, dyrektor wydziału sportu magistratu. Decyzją wiceprezydenta Krzysztofa Piątkowskiego, Gąsiorek wrócił do szkoły, w której uczył. To nie koniec, bo Piątkowski zlecił kontrolę, która wyjaśni, czy przy powołaniu Gąsiorka i przeprowadzeniu konkursu na stanowisko dyrektora schroniska nie było nieprawidłowości. Pisaliśmy o tym w październiku 2010 roku. Dyrektorem schroniska została Iwona Jędrzejczak, była wicedyrektor wydziału edukacji, choć nie wygrała konkursu. Pojawiły się też głosy, że stanowisko wicedyrektora stworzono celowo dla Gąsiorka. Stanowczo zaprzeczały temu Beata Florek, ówczesna szefowa wydziału edukacji i Luiza Staszczak-Gąsiorek. Wątpliwości jednak pozostały.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto