– Jak można w ten sposób wyciągać pieniądze od starych i chorych ludzi... – żali się pan Zygmunt. – Leki na serce i nadciśnienie przyjmuję od kilkunastu lat, ale jeszcze nigdy ceny aż tak bardzo się nie różniły. Vivacor – za dwa opakowania w jednej aptece zapłaciłem 24 zł, a w drugiej aż 40. Amlozek kosztował odpowiednio 23 i 39 zł, a Tricate 17 i 28.
- Od 3 lat zabiegamy w Ministerstwie Zdrowia, aby w każdej aptece obowiązywała jednakowa cena, tak jest w całym cywilizowanym świecie, ale nie udaje się nam przebić z tym pomysłem – mówi Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, szefowa Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi.
* * * * *
Lek stosowany np. w chorobie przewlekłej ma „urzędową” cenę powiedzmy 3,20 zł. NFZ refunduje aptekom dużo wyższe koszty jego zakupu np. do wysokości 55 zł. Apteka kupuje lek za 55 zł i tyle dostaje od NFZ. Sprzedaje za 3,20 i tyle zarabia. Sieć aptek kupuje ten sam lek z 40-proc. rabatem, czyli za 33 zł (zamawia więcej, więc upust dostaje duży). Ale NFZ i tak zwróci jej 55 zł refundacji. Sieciowa apteka zarabia więc 22 zł plus to, co zapłaci pacjent, czyli 3,20 zł, a więc w sumie 25,20.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?