Mecz Lechii z ŁKS pokazał jak w piłce nożnej ważny jest fart. A właśnie nieprawdopodobnego farta mieli piłkarze z Łodzi. Po bardzo przeciętnym w ich wykonaniu spotkaniu, wyjechali z Tomaszowa Maz. z kompletem punktów. W przeciągu 90 min., praktycznie ani razu nie zagrozili bramce Lechii, ba mieli nawet problem z oddaniem jednego celnego strzału w światło bramki.
Oddali go dopiero w 90 min. i od razu zamienili go na gola. I w tej sytuacji łodzianom dopisało szczęście, albowiem po strzale Dawida Sarafińskiego, zablokowanym przez obrońców Lechii, piłka ponownie trafiła pod nogi Sarafińskiego, który za drugim razem już celnie trafił do siatki. Radość piłkarzy ŁKS była ogromna, ale czy można się temu dziwić. Zdobyć 3 punkty i to w takich okolicznościach...
Znacznie groźniejsza pod bramką rywali była Lechia. W I połowie tomaszowianie stworzyli dwie niezłe okazje. W 30 min. groźny strzał Jakuba Rozwandowicza efektownie obronił bramkarz ŁKS. Dziesięć minut później znów było gorąco pod bramką ŁKS. Tym razem po strzale głową Wiktora Żytka golkiper ŁKS ponownie skutecznie interweniował.
Do przerwy oba zespoły grały dość asekuracyjnie, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Ofensywne akcje obu drużyn kończyły się pod polem karnym. Bramkarze prawie nie mieli zajęcia.
Niewiele zmieniło się w II połowie, podczas której zaczął padać mocny w pewnym momencie deszcz, co utrudniało piłkarzom prowadzenie normalnej gry. Zbyt dużo było w niej przypadkowości.
W 64 min. groźnie z rzutu wolnego strzelił Marcin Mirecki, ale piłka nieznacznie przeleciała obok słupka. W 70 min. ŁKS odpowiedział ofensywną akcją, ale strzał łódzkiego napastnika wysoko poszybował ponad bramką. Kiedy wydawało się że pojedynek zakończy się podziałem punktów, i to byłby najbardziej sprawiedliwy wynik tego spotkania, gola zdobyli łodzianie.
Lechia kończyła to spotkanie w 9, albowiem z boiska w końcowych minutach tego meczu, usunięci zostali z boiska Mateusz Broź i Paweł Magdoń. Obaj otrzymali drugie żółte kartki.
Wiele do życzenia pozostawiało sędziowanie. Czy naprawdę na mecz z udziałem łódzkiej drużyny trzeba desygnować sędziów z Łodzi? Nie można było wyznaczyć do rozstrzygania tego pojedynku arbitrów z okręgu mazowieckiego?
Dodajmy, że na stadion nie zostali wpuszczeni kibice z Łodzi, którzy przyjechali do Tomaszowa Maz. Dostali od Lechii 70 wejściówek, ale ich nie odebrali, bo jak mówią przedstawiciele klubu, zażyczyli sobie 500, a takiej możliwości nie było. Ponadto mieli on przedłożyć listę kibiców z pełnymi danymi i tego też nie zrobili. Pilnowała ich policja. Ostatecznie mecz oglądali stojąc za ogrodzeniem od strony Wolbórki.
Lechia: Artur Melon (80, Dawid Kędra) – Krystian Kolasa (78, Kacper Przedbora), Kamil Cyran, Paweł Magdoń ŻŻ CZ 90+2, Bartosz Widejko – Jakub Rozwandowicz Ż, Bartłomiej Cieślik (75, Adam Gołuński), Kamil Szymczak, Wiktor Żytek Ż (75, Jardel Cruz) – Marcin Mirecki, Mateusz Broź ŻŻ CZ 88. Trener Grzegorz Wesołowski
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?