Po zlokalizowaniu przez pirotechników miejsca podłożenia bomby do Atlas Areny, w której przebywali uczniowie jednej ze szkół, skierowano policyjnego robota do rozpoznawania i neutralizowania ładunków wybuchowych.
Maszyna sprawnie wspięła się po schodach i przy paczce imitującej ładunek wybuchowy ustawiła tzw. zagłuszarkę. Jak poinformował mł. insp. Michał Stępiński, dowódca SPAP, dzięki takiemu urządzeniu zdetonowanie ładunku wybuchowego przy pomocy fal radiowych jest niemożliwe.
Chwilę później wyposażeni w pistolety maszynowe antyterroryści przystąpili do ewakuacji uczniów.
Gdy wyprowadzili ich na zewnątrz, do ustawionych przez strażaków namiotów, rozległ się huk imitujący eksplozję podłożonej w hali bomby. Wybuchł "pożar". Do akcji wkroczyli strażacy wyposażeni w wozy gaśnicze i wysuwaną na wysokość 30 metrów drabinę samochodową. Okazało się bowiem, że według scenariusza przy włazie na dach hali został zakleszczony mężczyzna. Strażacy w noszach znieśli go na ziemię.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?