Nic nie wskazywało na to, że ten dzień skończy się dla Krzysztofa Łukowskiego tak tragicznie. 18 stycznia rano zawiózł żonę, która była pielęgniarką w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie, do pracy na ranną zmianę.
- Tego dnia skarżyła się na ból głowy i kręgosłupa - mówi pan Krzysztof. - Około godz. 8.20 zadzwoniono do mnie ze szpitala, że żona jest w ciężkim stanie i prosiła, żebym przyjechał do szpitala. Gdy tam dotarłem, była już nieprzytomna - dodaje.
Pielęgniarka zmarła w piotrkowskim szpitalu. Pan Krzysztof twierdzi, że bezpośrednią przyczyną śmierci jego żony było podanie pyralginy i domaga się wyjaśnień od placówki. Jak mówi, tego dnia pytano go o to, czy małżonka była uczulona na tę substancję i prawdopodobnie ją jej podano.
- Nie umieszczono jednak tej informacji w karcie mimo, że jedna z pracownic szpitala kilka dni później mi to potwierdziła. Nie wiem dlaczego - mówi pan Krzysztof. - Poza tym słyszałem też, że zostawiono ją całkowicie samą po podaniu tego środka i dopiero, gdy straciła przytomność, ktoś się nią zainteresował - mówi z żalem. - Nie wiem, jak taka sytuacja w ogóle mogła mieć miejsce.
Jak dodaje, pani Dorota 1,5 godziny musiała czekać na usg serca. - Chcę, żeby winni ponieśli konsekwencje - mówi pan Krzysztof , który nie wierzy w wersję, że jego żona prosiła jedynie o glukozę na wzmocnienie, a taką wersję usłyszał od szpitala.
Piotrkowianin złożył w lutym do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i domaga się wyjaśnień. - Żona miała 41 lat, nigdy nie chorowała, dlatego jej śmierć była dla mnie szokiem - mówi pan Krzysztof, ojciec trójki nastoletnich dzieci.
W karcie zgonu jako przyczynę śmierci podano zawał mięśnia sercowego, obrzęk płuc i niewydolność oddechowo-krążeniową. Nie ma jeszcze wyników sekcji zwłok, ale Krzysztof Łukowski twierdzi, że z pewnych źródeł już wie, iż nie potwierdziła ona wcześniejszych ustaleń.
- Miało być wykonane jakieś dodatkowe badanie tkanek w Krakowie, ale do tej pory nic nie wiadomo. Wyniki miały być znane po ok. 3 tygodniach, do tej pory nie ma żadnej odpowiedzi - mówi.
Podania pyralginy pacjentce nie potwierdza szpital, który zlecił sekcję zwłok w Zakładzie Patomorfologii w Toma-szowskim Centrum Zdrowia. Jak mówi Ewa Tarnowska-Ciotucha, rzecznik Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie, zgon kobiety był następstwem sukcesywnie pogarszającego się stanu chorobowego, który istniał w momencie przyjścia do pracy i nie pozostawał w jakimkolwiek związku funkcjonalnym z pracą.
Powołując się na przepisy Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, szpital nie może jednak udzielić żadnych informacji na temat wyników sekcji zwłok.
- Już w momencie przyjścia do pracy pani Dorota sygnalizowała innym pielęgniarkom, iż od dnia poprzedniego źle się czuje. Z uwagi na złe samopoczucie nie wykonywała żadnych obowiązków pracowniczych z wyjątkiem przyjęcia raportów - dodaje.
Pełne informacje na temat zastosowanego leczenia dostępne są w historii choroby pacjentki, ale szpital jej nie udostępnia. - W związku z gwałtownie pogarszającym się stanem pacjentki opiekę przejęli lekarze OIOM, natychmiast wdrożono leczenie ratujące życie. Chora była stale monitorowana i leczona na oddziale intensywnej terapii - dodaje rzecznik placówki.
Prokuratura rejonowa, która zajmuje się tą sprawą, zwróciła się do szpitala o udostępnienie dokumentacji lekarskiej pacjentki i podjęła czynności sprawdzające w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia piotrkowianki.
- Zwróciliśmy się także do sądu rejonowego o zwolnienie z tajemnicy lekarskiej osób, które tego dnia pełniły obowiązki w szpitalu i mogłyby coś w tej sprawie powiedzieć - mówi prokurator Piotr Grochulski, prowadzący sprawę.
Dzięki temu będzie można porozmawiać z lekarzami i pielęgniarkami, które pełniły wtedy dyżur. Czy ich zeznania coś wyjaśnią, nie wiadomo.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?