Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morsy w Pawłowicach. Poznajcie ich

Karol Świerkot
Małgorzata i Otokar Fusikowie to liderzy pawłowickich morsów, jest ich coraz więcej. Zapytaliśmy ich, co jest tak wciągającego w kąpieli w wodzie o temperaturze 0 st. Celsjusza. Morsy w Pawłowicach do nich zachęcają

Morsy w Pawłowicach

Im zimniej tym lepiej. Przy takiej pogodzie jaką mamy tej zimy, morsy mają katar - śmieje się Otokar Fusik z Golasowic, mors z zamiłowania. Od dwóch lat wraz z żoną Małgorzatą, zimą oddają się mroźnym kąpielom. I jak przyznają, kiedy temperatura powietrza jest zbyt wysoka, to morsowanie traci na uroku.

- Teraz nie ma tego klimatu, kiedy jest śnieg, a człowiek wchodzi do wody, to jest coś - mówi pan Otokar. - A tak to przeglądając pamiątkowe zdjęcia nie wiadomo, czy kąpiel była zimą, wiosną, czy jesienią - dodaje.
Jak przekonują morsy w Pawłowicach, najlepsza aura na zimne kąpiele to siarczysty mróz. - Kiedy na dworze jest - 15 st. Celsjusza, wtedy wejście do wody o temp. 0 st. Celsjusza to super sprawa. Jest po prostu ciepło - zachęca Małgorzata Fusik.

Zdrowy jak mors
I chociaż już od samej takiej zachęty można dostać gęsiej skórki, to zdaniem morsów, mroźna kąpiel jest lekiem na całe zło.

- Od dwóch lat nie chorowałam, żadnego kataru, grypy, przeziębienia - zapewnia pani Małgorzata. - To dla mnie ważne, bo jestem uczulona na antybiotyki, więc każda infekcja to był duży problem - dodaje.

Bo po kąpielach w zimnej wodzie morsom niestraszne są zawianie czy przemoknięcie. To, co przeciętnego śmiertelnika rozłoży w łóżku, morsa nie rusza. - Mieliśmy kolegę, co z gorączką wchodził do wody. Twierdzi, że po wyjściu ustąpiła, albo tak mu się przynajmniej wydawało - śmieje się pani Małgorzata.

Kąpiel w zimnej wodzie ma takie same właściwości lecznicze jak krioterapia, tyle, że aby skorzystać z kapieli na basenie w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie kurują się morsy z Golasowic, nie trzeba mieć skierowania, ani oczekiwać w kolejkach do sanatorium.

Taktyka to podstawa
Nawet dla wytrawnych morsów pierwsze wejście do lodowatej wody to nie przelewki. Dlatego każdy ma swoją taktykę zanurzenia. - Nie ma stopniowego wchodzenia do wody, najlepiej od razu zanurzyć się po szyję i mieć to z głowy - mówi Otokar Fusik.

Chociaż część morsów najpierw woli zamoczyć kostki, tyle że czasem tylko na nich się kończy. - Nasza córka na razie zakończyła morsowanie na tym etapie - śmieje się pan Otokar. W morsowaniu pomaga też garderoba. Tak, tak, strój kąpielowy to nie wszystko.

- Trzeba wyposażyć się w rękawiczki, czapkę no i buty, najlepiej takie specjalne do wody - wymienia pani Małgorzata. - Kiedyś ubrałam zwyczajne tenisówki, to nie był dobry pomysł. Jak tłumaczą morsy w Pawłowicach, organizm najszybciej wychładza się właśnie przez głowę, dłonie i stopy, dlatego te części ciała należy chronić przed zimnem.

Ale z zimną kąpielą też nie można przesadzić, bo może i wytrzymałość na zimno organizmu w przypadku morsów jest wyższa, to nawet oni musza uważać, by nie przeholować. - To jest indywidualna sprawa, ja maksymalnie wytrzymałam 8 minut, ale każdy wchodzi na tyle, na ile mu warunki pozwalają - mówi Małgorzata Fusik. Mogą to być i 3 minuty - Przed wejściem do wody zawsze są ogromne emocje - dodaje pan Otokar.

- Natomiast po wyjściu człowiek czuje się jakby miał na sobie zimny kombinezon. I potrafi później nawet przez kolejne 2 godziny być zimno, ale warto. To trzeba poczuć, nie da się opisać tego uczucia słowami - opowiada.
Trudne początki

Przygoda z morsowaniem państwa Fusików zaczęła się dwa lata temu w Olzie pod Wodzisławiem Śląskim. - Pojechaliśmy za namową znajomego. Wówczas jednak na kąpiel odważył się tylko mój mąż, ja nie byłam wstanie wejść do wody. Dopiero przy kolejnej okazji - wspomina pani Małgorzata.

- To było bardzo trudne. Musiałem przygotować się psychicznie, chociaż morsowanie zawsze mnie interesowało - opowiada pan Otokar. - Ale i tak podczas pierwszego wejścia, od tego zimna, zapomniałem oddychać - śmieje się.
Oprócz państwa Fusików w Pawłowicach morsuje jeszcze 9 osób, należą do stowarzyszenia Szare Morsy w Jastrzębiu-Zdroju, tam też najczęściej się kąpią.

- Mam za sobą 49 wejść, to dużo jak na dwa lata - chwali się pan Otokar. Ale jak zaznaczają Fusikowie, bardziej od basenów stałych wolą lodowate kąpiele w rzekach. Dlatego jak tylko jest okazja, wyjeżdżają do Wisły.
- Kąpiel w rzece jest trudniejsza, bo ta woda cały czas płynie, ale jest lepsza zabawa - mówi pani Małgorzata. Bo całe morsowanie jest przede wszystkim dobrą zabawą, do której morsy z Golasowic zapraszają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto