18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Bieżyński o łódzkich muralach. Mural pomaga budować wizerunek Łodzi

Konrad Ciężki
Michał Bieżyński, dyrektor artystyczny fundacji Urban Forms.
Michał Bieżyński, dyrektor artystyczny fundacji Urban Forms. Grzegorz Gałasiński
O kontrowersyjnej sztuce na łódzkich murach z Michałem Bieżyńskiem z Fundacji Urban Forms rozmawia Konrad Ciężki.

Konrad Ciężki: Czym są wasze murale dla miasta?

Michał Bieżyński: W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na znaczną zmianę i poprawę codziennej estetyki miasta. Zapraszamy do współpracy artystów o międzynarodowej sławie i śmiało można powiedzieć, że są to obecnie najciekawsi, najlepsi wielkoformatowi malarze na świecie. Ich ogromne, uliczne obrazy wyraźnie zmieniają „wystrój” danego fragmentu miasta, wprowadzając do niego zupełnie nową jakość. Łódź posiada bardzo dużo kamienic, które mogą być znakomitymi płótnami dla tych artystów. Prace malarskie na elewacjach nasycają miasto wartościową sztuką, przez co przestrzeń miejska staje się atrakcyjniejsza i ciekawsza.

Ponadto, „naszymi” muralami staramy się również tworzyć alternatywę dla zalewu wielkoformatowych reklam w przestrzeni miejskiej. Murale w pełni artystyczne, nie związane w żaden sposób z przekazami komercyjnymi, w moim przekonaniu stanowią rodzaj oddechu w gąszczu billboardów, banerów i innych ulicznych powierzchni reklamowych. Oprócz estetyki miasta chodzi też o wizerunek miasta na zewnątrz. Posiadając w Łodzi galerię złożoną w tej chwili już z ponad dwudziestu obrazów przy udziale czołowych street artystów świata, budujemy wizerunek miasta, które jest otwarte na sztukę, które chce się promować przez kulturę. Wydaje mi się, że jedynym kierunkiem dla Łodzi, w którym powinna zmierzać promocja miasta, jest właśnie kultura i sztuka. Od dawna jako miasto jesteśmy związani z awangardowymi trendami w sztuce i tę tradycję powinniśmy pielęgnować. Bliskość Warszawy powoduje, że Łódź raczej nigdy nie będzie centrum biznesowym, więc tym co nasze miasto powinno promować to świeża, nowoczesna sztuka. Wielkoformatowe malarstwo w przestrzeni miejskiej znakomicie spaja się z koncepcją Łodzi kreatywnej.

Dla kogo są te murale?

Murale tworzone są w przestrzeni miejskiej, czyli w przestrzeni, która teoretycznie należy do każdego. Chciałbym podkreślić, że tworzymy galerię wielkoformatowego malarstwa, w ramach której powstają wielowymiarowe, wieloaspektowe obrazy kierowane do szerokiego społeczeństwa. Trzeba rozróżnić typograficzne, hip-hopowe graffiti, które znajdzie odbiorców głównie w swoim, stosunkowo hermetycznym środowisku od złożonych treściowo murali, które my proponujemy, a które kierowane są praktycznie do wszystkich mieszkańców Łodzi.

Dlaczego murale nie nawiązują do motywów kojarzonych z Łodzią, a przedstawiają abstrakcyjne projekty niezrozumiałe dla większości mieszkańców?

Z pytania wynikałoby, że mieszkańcy Łodzi potrafią zrozumieć tylko i wyłącznie obrazy, które zawierają w sobie np. motyw łódki. To „lekkie spłaszczenie” możliwości intelektualnych łodzian. W Łodzi jest już stosunkowo dużo inicjatyw, w ramach których powstają projekty odnoszące się do historii i tożsamości miasta. Gdy przedstawialiśmy projekt w Urzędzie Miasta Łodzi, powiedziano nam, że to jest świetny pomysł, ale sugerowano, by zrobić to w odniesieniu do Łodzi. Sugerowano, by każdy artysta, który przyjedzie na Łodzi zrobił projekt odnoszący się do naszego miasta. Absolutnie nie! Uważam, że jest to ciągle odgrzewany temat, by nawiązywać do motywu łódki lub innych emblematów symbolicznych dla Łodzi. Tym co przestrzeń miejska potrzebuje to jest świeżość artystyczna. Uważam, że powinniśmy odchodzić od tych bezpośrednich powiązań z tożsamością Łodzi. To już było. To należy pielęgnować, szanować, ale jeżeli chodzi o te ściany, powinna być to świeża, nowatorska sztuka, która niekoniecznie musi mieć coś wspólnego z Łodzią. Z drugiej jednak strony, artyści, których zapraszamy mają swobodę artystyczną. Jeśli oni chcą stworzyć mural, który odnosi się do Łodzi, to proszę bardzo. My ich koncepcji nie ograniczamy i nic nie narzucamy, oczywiście przy zachowaniu podstawowych standardów etyczno, moralno, obyczajowych... Zbyt poważnej klasy artystów zapraszamy, by traktować ich w kategoriach osób, którym można narzucić, żeby w ich pracy zawarta była łódka, czy inny łódzki akcent. Wydaje mi się, że dlatego cały projekt galerii cieszy się ogromnym zainteresowaniem w Polsce i na świecie, bo w Łodzi powstają prace, które są autonomiczne artystycznie. Najbardziej wartościowa jest ta twórczość, która wypływa bezpośrednio od artysty.

Mural Aryza przy al. Politechniki przedstawia kwiaty w wazonie. Mural duetu Os Gemeos przy Roosvelta pokazuje... no właśnie co? Jak interpretować street art, czy w ogóle to robić?

To pytanie dotyczy generalnie szeroko pojętej sztuki. Street art jak sama nazwa wskazuje jest „artem”, czyli sztuką. Sztuka jest obszarem, którego jedną z podstawowych wartości jest interpretacja. W przypadku murali to do użytkowników miasta należy sposób interpretacji tego, na co patrzą. To, co ktoś zobaczy w danej pracy, sposób w jaki ją zinterpretuje i odbierze oraz w jakim jej aspekcie dostrzeże główną wartość jest prywatnym „sądem” odbiorcy. Stronimy od opisywania prac w poszczególnych wywiadach, w szczególności radiowych. Nie chcemy, aby przy pomocy kilku słów spłaszczyć lub zawęzić sposób odbioru danego malowidła. Murale w nie mają tylko zdobić miasta, ale w pierwszej kolejności pobudzać do myślenia. Jeżeli łodzianie zastanawiają się o co chodzi w tej czy innej pracy, jeśli próbują znaleźć własny kierunek interpretacji poszczególnych murali to znakomicie. W przypadku muralu na Zachodniej przy Próchnika słyszałem wiele interpretacji. Że to jest choinka, twarz, robot, postać z kosmosu. Wydaje mi się, że generalnie taką rolę sztuka powinna pełnić. Jeżeli dzięki temu w głowie przechodniów co się zaczyna dziać, jakiś proces kreatywny, no to o to chodzi.

Czytając komentarze pod artykułami o muralach w Łodzi, przekonany jestem, że znaczna część łodzian woli wyremontowane ściany niż kolejny mural.

Nie jestem przekonany, aby anonimowe opinie w Internecie było rzetelnym i wiarygodnym wykładnikiem. To chyba nie jest najwłaściwszy kierunek do budowania oceny wartości i wiarygodności danego projektu. Może ktoś akurat miał w tym jakiś interes, by komentować lub korzystając z anonimowości oczerniać jakąś inicjatywę. Jako przeciwwagę mogę postawić zdecydowanie pozytywne komentarze, które zbieramy bezpośrednio od mieszkańców, komentarze pod różnymi artykułami w prasie na całym świecie, czy chociażby komentarze naszych fanów na Facebooku. Z drugiej jednak strony, nie twierdzę, że mural jest lepszy niż wyremontowana ściana. Oczywistym jest, że w pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o podstawowe potrzeby, a następnie myśleć o malowidłach.

Murale miały powstawać na wyremontowanych ścianach, tymczasem malowane są w miejscach, które od lat proszą się o remont.

Nikt nigdy nie powiedział, że murale mają powstawać na wyremontowanych ścianach. Byłoby wspaniale gdybyśmy mogli takie działania połączyć, ale nie wiemy kiedy te remonty nastąpią. Organizując tego typu projekt jak mural na kamienicy, nie budujemy katedry, która przetrwa kilkanaście wieków. Na całym świecie w ten sposób powstają murale. Jeżeli dany mural zniknie pod ociepleniem czy przy innym remoncie, to tworzy się kolejna przestrzeń, by stworzyć następny. Traktujmy to na zasadzie pewnego procesu. Budujemy galerię, ale pamiętajmy, że to jest galeria w przestrzeni miejskiej. Ona podlega pewnym prawom. Mam na myśli m.in. remonty i warunki atmosferyczne. Te prace prędzej czy później znikną. Bardzo dobrze byłoby, gdybyśmy mogli tego typu proces kontynuować przez najbliższe lata i kreować Łódź jako miasto, które przez cały czas oddycha sztuką.

To co będzie z muralem autorstwa M-CITY, który powstał na ścianie kamienicy przy ul. Legionów 19? Kamienica jest remontowana, a jej lokatorzy chcą, by i ta ściana została ocieplona.

Nie wiem jaki będzie finał. W ubiegłym roku wiedzieliśmy, że kamienica będzie remontowana. Mieliśmy zapewnienie od miasta, że można malować, bo ocieplenie tej ściany będzie wykonane od środka. Nie znam dokładnych szczegółów prac budowlanych, ale w tym przypadku zapewnienie ze strony miasta nam wystarczyło. Otrzymaliśmy wszystkie zgody, by tworzyć ten mural, bo on nie zniknie. Z drugiej zaś strony nie jesteśmy w stanie wpłynąć na to, jaka będzie przyszłość tej ściany. Jeśli zniknie mural z ulicy Legionów, to bardzo był chciał zaprosić tego samego artystę, żeby stworzył kolejną pracę w tym miejscu.

A sypiące się murale, jak ten z rogu Zachodniej i Próchnika? Co Fundacja Urban Forms zamierza?

Nasze murale się jeszcze nie sypią. Przyznaję jednak, że akurat ta praca, zniknie ze ściany najszybciej. W pewnym stopniu, był to jednak wybór autora.

Odświeżycie ją?

Nie. Jeżeli stan tej pracy będzie już zły, to wtedy prawdopodobnie odmalujemy ścianę i zaprosimy dokładnie tego samego artystę, by stworzył swój, inny projekt. Ten mural zniknie najszybciej, bo to wynika z techniki wykonywania tej pracy przez Remeda. On w tej pracy nie użył prawie w ogóle podkładu z farby akrylowej.

To był jego błąd?

To był celowy zabieg. Zastanawialiśmy się nad tym godzinami, ale on stwierdził, że zrobi to tak, bo będzie to związane z jego aktualną sytuacją życiową – jest to dłuższa opowieść. Miał do tego swoją filozofię. Natomiast muszę przyznać, że ta ściana jest chyba ze wszystkich prac, które powstały w ciągu ostatnich dwóch lat, w stanie najgorszym. Technika, którą Remed wykonał ten mural jest najmniej trwała. Wszystkie prace, które w Łodzi powstały i powstaną, będą już wykonywane z podkładem akrylowym.

Dlaczego zamalowaliście reklamowy mural z okresu PRL, który był na ścianie kamienicy róg al. Politechniki i Wróblewskiego? Nie warto odświeżać tych dzieł sztuki ulicznej?

Fundacja jest za tym, by odświeżać stare murale. Tu trzeba by się zastanowić nad formą konserwacji tego, ale to osobny temat. W przypadku tej ściany wydaje mi się, że mówienie o „zamalowaniu muralu” jest jednak za bardzo konserwatywne. Istnieją w mieście murale, które zachowały się bardzo dobrze, stworzona jest specjalna mapa prezentująca szlak tych starych malowideł i myśląc o renowacji powinniśmy się skupić przede wszystkim na nich. Natomiast istnieje bardzo dużo prac, których stan nie należy do najlepszych. Tak było tutaj. Aryz sam wybrał ścianę tej kamienicy. Istotne jest też to, że Aryz nie zamalował ściany. Stworzył projekt, który wpisuje się w formę starego muralu. Sam podkreślił, że nieczęsto zdarza mu się, by w jakimś stopniu z czymś się komponować, ale akurat w tym przypadku, znając historię tej ściany, powiedział, że chce zrobić taki ” tribute to”. Nie chciał tego zamalowywać, ale stworzyć swoją pracę, która będzie skorelowana z poprzednią formą .

Magistrat zamówił telewizyjne spoty reklamowe, w których Łódź będzie promowana poprzez murale. Wiem, że występujesz w jednym z tych filmów. Co zobaczymy?

Szczegółów nie mogę zdradzić, ale zbyt dużo światowej sławy artystów zapraszamy do Łodzi, by tego nie wykorzystać. Chyba zbyt wiele dzieje się na płaszczyźnie promocji projektu, by miasto oficjalnie nie promowało się przez murale. Skoro Łódź kreuje, skoro jesteśmy centrum przemysłów kreatywnych, to murale idealnie wpisują się w tę koncepcję. Cieszę się z tego, że po latach przekonywania miasta do tego, by współfinansowało ten projekt, wchodzimy w etap oficjalnej promocji miasta przez tego typu sztukę. Jaką Łódź zobaczymy? Nie chciałbym narzucać interpretacji, tym bardziej, że nie mogę jeszcze zdradzać szczegółów spotu.

To prawda, że ludzie z zagranicy przyjeżdżają do Łodzi specjalnie po to, by oglądać łódzkie murale?

Nasze foldery pozostawione w kilku miejscach w Łodzi przez cały czas cieszą się dużym zainteresowaniem. Słyszałem od właścicieli tych miejsc, że a to jakaś grupa z Niemiec, a to jakiś Anglik, a to ludzie z innych miast wciąż pytają o te foldery, bo chcieliby wziąć mapkę i przejść po Łodzi, by zobaczyć murale. Sam miałem kilka podobnych sytuacji. Przykładowo, jedna z ostatnich idealnie obrazuje nasze założenia. Dwóch Włochów napisało do mnie, że wybiera się na wycieczkę po wschodniej części Europy i zajrzą do Łodzi dosłownie na pół dnia, tylko i wyłącznie po to, by zobaczyć galerię murali. Weszli na naszą stronę, wydrukowali mapkę i poprosili mnie, abym ich oprowadził. Podobną sytuację miałem kilka dni temu z grupą ze Słowacji. Przyjechali specjalnie z Koszyc, by zobaczyć prace Os Gemeos i pozostałe murale. Jeśli takich sytuacji będzie więcej, to jest to żywy dowód na to, że nasz projekt zaczyna żyć i spełnia się jedno z jego fundamentalnych założeń.

Dziękuję za rozmowę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto