Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Firma windykacyjna ściga niepełnosprawną dziewczynkę

Karolina Wojna
Dariusz Śmigielski
Natalia Opala ma 12 lat i wymaga nieustannej opieki dorosłych - dziecko od urodzenia cierpi na upośledzenie umysłowe i choroby neurologiczne. Nie mówi, nie może sama funkcjonować, a tym bardziej sama podróżować autobusami komunikacji miejskiej. Sama też nie wyjdzie ze szkoły, do której uczęszcza. A jednak dostała mandat za przejazd bez biletu - na nazwisko dziecka i dokładny adres, którego Natalia nie zna, przyszło wezwanie do zapłaty długu od firmy windykacyjnej.

MZK w Piotrkowie potwierdza, że mandat był, ale nikt z rodziny dziecka nie wyjaśniał sprawy, zanim dług został sprzedany firmie windykacyjnej. Mama Natalki przypomina sobie sytuację, gdy kontroler ją spisał, ale podkreśla, że do punktu obsługi pasażera doniosła orzeczenie i usłyszała, że sprawa jest wyjaśniona. Nie wyklucza też, że dane córki podał ktoś inny.

- Pamiętam takie zdarzenie, gdy z Natalką jeździłyśmy na rehabilitację na ul. Wysoką, ona wtedy nie miała legitymacji, która potwierdza, że córka i opiekun mogą jeździć bezpłatnie. Od razu doniosłam do biura kontrolerów orzeczenie i pani mi powiedziała, że mandat jest anulowany - mówi pani Gabriela, która usłyszała też, że orzeczenie powinna wozić cały czas ze sobą.

Jak ustalił Zbigniew Stankowski, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Piotrkowie, mandat na nazwisko Natalii Opali został nałożony 26 września 2011 roku. Jak wyjaśnia, pracownice spółki dokładnie przeanalizowały wszystkie dokumenty i wynika z nich, że nikt z opiekunów dziecka nie podjął się wyjaśnienia sprawy. - Był u nas ktoś z rodziny, ale ostatecznie nie dostaliśmy żadnych wyjaśnień, nie ma żadnej korespondencji - mówi prezes i podkreśla, że w takich sytuacjach spółka jest zawsze otwarta na klientów, ale to po ich stronie leży inicjatywa kontaktu. Tu takiego, jak podkreśla, nie było. Nie było też wątpliwości na etapie wystawiania mandatu, czyli zwielokrotnionej opłaty za przejazd bez biletu. - Dziecko nie ma na twarzy napisane, że jest niepełnosprawne, kontroler nie musi tego wiedzieć - dodaje prezes.

- Nie ma napisane, ale ona nie mówi , a ja nie przypominam sobie takiego zdarzenia - podkreśla z kolei pani Gabriela. - Być może wtedy, te kilka lat temu, gdy to wyjaśniałam w punkcie obsługi klienta, informacja nie została przekazana do siedziby MZK. Dlatego jest tak zaskoczona wezwaniem z firmy windykacyjnej.
- To wezwanie przyszło na nazwisko córki, nie moje. Ktoś miał jej dane - mówi i dodaje, że orzeczenie o niepełnosprawności córki oraz swoje wyjaśnienia wysłała już w odpowiedzi do firmy windykacyjnej, która kupiła wierzytelności od MZK.

Prezes Stankowski przyznaje, że choć sprawa jest już na etapie firmy windykacyjnej, spółka też chce ją wyjaśnić. - Ale nie będziemy tego robić przez media. Rodzina powinna się z nami skontaktować, możemy razem wystosować pismo do firmy windykacyjnej - mówi.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto