Ekstra premie w Elbeście

Znowu wrze w spółce Elbest. Nastroje wśród pracowników podgrzewa informacja o wysokich premiach dla byłych członków zarządu spółki, których odwołano z funkcji w marcu tego roku. Elbest wprawdzie nie informuje o wysokości nagród, ale to przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych na głowę. Tymczasem wyniki finansowe spółki dołują.

- Z naszych informacji wynika, że w okresie pięciu lat rządów byłego zarządu odnotowano narastające straty i na koniec drugiego kwartału tego roku wyniosły one około 60 mln zł - podkreśla w swoim oświadczeniu Międzyzakładowy Związek Zawodowy pracowników „Zje-dnoczenie”, który w Elbeście i jego spółce-córce Elbest Security skupia ponad pół tysiąca członków. Rok temu związkowcy głośno protestowali przeciwko działaniom ówczesnych władz firmy przedsiedzibą spółki - Sport Hotelem.

Od ponad roku związkowcy domagają się nie tylko podwyżek, ale też cofnięcia zmian w systemie wynagradzania, który obciął pracownikom premie i zlikwidował dodatek stażowy. Wprawdzie jeszcze poprzedni zarząd Elbestu z prezes Kamilą Leś-Kałużą tłumaczył, że dodatki do pensji spółka od pracowników wykupiła, ale związkowcy podkreślają, że były to wykupy przymusowe.

- Dobrowolność wykupów była fikcją, bowiem kto się nie zgodził mógł żegnać się z pracą - podkreśla Zofia Kędziak, przewodnicząca „Zjednoczonych”. - To niedopuszczalne, aby w taki sposób traktować pracowników, a jednocześnie wypłacać wysokie nagrody byłym członkom zarządu - dodaje.

Janusz Adamczyk, przewodniczący rady nadzorczej spółki w piśmie do związkowców (na zadane przez nas pytania, władze spółki nie zdążyły odpowiedzieć przed zamknięciem tego numeru tygodnika) podkreśla, że byli członkowie zarządu zatrudnieni byli na kontraktach menedżerskich, a nagrody roczne były częścią ich wynagrodzenia. Zgodnie z zapisami umów kontraktowych, prawo do premii nabiera charakteru obligatoryjnego, w chwili spełnienia przez zarząd określonych celów. 10 listopada, rada nadzorcza oceniła, że poprzedni zarząd wypełnił założenia w 85 procentach.

- Wstrzymanie wypłaty nagrody rocznej skutkuje uzasadnionym roszczeniem o zapłatę i daje możliwość wniesienia pozwu do sądu - pisze w piśmie do związkowców Janusz Adamczyk. To oczywiście zdaniem szefa rady nadzorczej naraża spółkę na koszty.

Taka argumentacja tylko podburza pracowników, bo jak podkreśla Zofia Kędziak, nagrody zarządowi przyznawano m.in. za sprzedaż ośrodka Słok, czy wydzielenie spółki Elbest Security, a więc obniżanie wartości samego Elbestu.

W tym kontekście nastroje podgrzewa też argumentacja władz spółki w rozmowach na temat podwyżek. Związek „Zjednoczenie” jest w sporze zbiorowym z pracodawcą w tej sprawie. - W październiku mieliśmy spotkanie usłyszeliśmy że nie będzie żadnych podwyżek ponieważ spółka nie ma pieniędzy - mówi Zofia Kędziak. - nie możemy tego przyjąć do wiadomości, skoro znajdują się pieniądze na premie dla poprzedniego zarządu - dodaje.

Znów będzie protest?

W grudniu ubiegłego roku na ulicach Bełchatowa pracownicy Elbestu i Elbest Security protestowali przeciwko działaniom spółki. Jak mówią związkowcy niewykluczone, że w najbliższych tygodniach znów wyjdą na ulice, by protestować przed siedzibą spółki. Bo przez rok niewiele się zmieniło. Decyzję o wykupach dodatków stażowych związkowcy zaskarżyli do sądu pracy. Proces trwa. Żądają przywrócenia zapisów usuwających dodatki. - Nie wiemy, skąd zarząd weźmie na to pieniądze, ale skoro są środki na premie dla poprzedniego zarządu, to powinny się znaleźć także dla pracowników - podkreśla Zofia Kędziak. - Ludzie w tej firmie nie dostali podwyżek od pięciu lat, ciągle im się zabiera. To pracownicy utrzymują spółkę, dzięki czemu zarząd bierze premie - dodaje.