Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczny pożar kamienicy przy Zarzewskiej

Magda Grochowalska, Tomasz Jabłoński
fot. Łukasz Kasprzak
- Uciekajcie! Pali się! - we wtorek o godz. 8.30 krzyk jednego z lokatorów poderwał na nogi mieszkańców kamienicy przy ul. Zarzewskiej 7.

Chwilę potem ogień zaatakował całe poddasze. Mieszkańcy zostali ewakuowani.

Zobacz więcej zdjęć i wideo

Beata Dzięgielewska z III piętra chwyciła tylko 18-miesięcznego Adrianka i tak jak stała wybiegła z domu.

- Akurat robiłam wnuczce śniadanie - mówi roztrzęsiona Teresa Jakubowska z I piętra. - Nie zdążyłam się ubrać. Wybiegłam na ulicę w kapciach i szlafroku.

- Gdy dojechaliśmy na miejsce, było już spore zadymienie na klatce schodowej i korytarzach - mówi Robert Sikorski, strażak dowodzący akcją. - Dlatego na początku biegaliśmy po mieszkaniach, by ewakuować lokatorów. Przystąpiliśmy do gaszenia. Ogień szybko się rozprzestrzeniał, a dostęp do jego źródła był utrudniony.

Strażacy ewakuowali 55 osób. Odcięto prąd. W najgorszej sytuacji była pani Krystyna z III piętra.

Czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego

- Wszyscy uciekali, a ja byłam bezradna. Mam sparaliżowanego męża na wózku. Krzyczałam, żeby mi ktoś pomógł. Wynieśli go strażacy.

66-letni pan Bogumił trafił na oddział toksykologii szpitala przy ul. św. Teresy w Łodzi. Pogotowie udzieliło pomocy na miejscu 55-letniemu Janowi Bartosiewiczowi z poddasza, gdzie wybuchł pożar. Był w szoku i miał problemy z oddychaniem.

- Nie wiem, jak to się stało... - powtarzał zrozpaczony.

- Pewnie zasnął na tapczanie z papierosem - komentowali sąsiedzi.

Na miejsce wciąż dojeżdżały nowe zastępy straży pożarnej, bo ogień się rozprzestrzeniał. W pewnej chwili groził przedostaniem się na sąsiedni budynek.

- Gdy przyjechaliśmy z pracy, ognia nie było tak dużo - opowiada Ewa Michalska, lokatorka kamienicy. - Jednak chwilę później płomienie szalały na dachu i w mieszkaniach na poddaszu. Strażacy próbowali je gasić, ale znów się pojawiały. Musieliśmy wynieść z domu cały nasz dobytek, bo nie wiadomo, co będzie dalej z kamienicą. Jesteśmy załamani.

- Dostęp do budynku był bardzo utrudniony, ponieważ wąska brama uniemożliwia wjazd ciężkiego sprzętu - mówi Robert Sikorski, strażak dowodzący akcją. - Ściągnęliśmy z jednostki przy ul. Zgierskiej specjalną maszynę, która mieści się w wąskich przesmykach. W sumie podawaliśmy jednocześnie 3 prądy wody. Wszystkie mieszkania są całkowicie zalane.

Przyjechało 12 zastępów strażaków i dwa wozy specjalne. Użyto podnośnika.

Ul. Zarzewska od ul. Rzgowskiej do ul. Kruczej została wyłączona z ruchu na kilka godzin. Mimo to na miejsce ściągali gapie z całej okolicy. Robili zdjęcia, kręcili filmy, a nawet... fotografowali się na tle pożaru. Dwóch mężczyzn weszło na dach domu naprzeciwko, żeby lepiej widzieć. Omal nie spadli...

Dogaszanie pożaru zakończono dopiero w późnych godzinach popołudniowych. Konieczne okazało się rozebranie części spalonego dachu i poddasza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto