Sroga zima doskwiera bowiem bezdomnym zwierzakom. Wiele z nich z powodu przepełnienia placówki nie znajduje miejsca w ogrzewanych pawilonach i w budach umieszczonych w zadaszonych boksach. Te, które mieszkają w budach wolno stojących - jest ich ok. 100 - nie mają łatwego życia.
- Kiedy jest silny mróz, marzną - mówi Bogumiła Skowrońska-Warecka, dyrektor schroniska. - Gdy pada śnieg, jest bardzo mokro i często musimy wymieniać słomę.
Zima w schronisku daje w kość zwierzętom, mimo że pracownicy starają się zabezpieczyć je przed chłodem. Psie budy ocieplone są starymi kołdrami, kożuchami i kocami oraz sianem. Wokół leży słoma. Zwierzaki dostają też ciepłe, wysokokaloryczne posiłki. W ciągu miesiąca zjadają ok. sześciu ton mięsa, a także podroby: płucka, serca, wątroby oraz puszki mięsne i suchą karmę. Wszystko to z warzywami, ryżem, kaszą lub makaronem.
Największym problemem łódzkiego schroniska jest wciąż przepełnienie. Tylko w ubiegły weekend trafiło tam 29 szczeniaków. Placówka pęka w szwach, przebywa w niej już prawie 800 psów, choć jest przygotowana na przyjęcie... 250 zwierząt. Zdaniem pani dyrektor, na ul. Marmurową trafia wiele psów podrzucanych z okolicznych miejscowości, gdzie nie ma tego typu placówek.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?