Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego hejtujemy i po co nam ta nienawiść w sieci?

Sonia Tulczyńska-Starnawska
Sonia Tulczyńska-Starnawska
O tym, że hejterów w sieci i w rzeczywistości jest dziś cała masa, nie trzeba nikogo przekonywać. Nienawiść i żółć wylewają się w komentarzach, a obelgi przychodzą niektórym łatwiej niż komplementy. Dlaczego tak jest? I skąd się biorą trolle?

Słowo "hate" to po angielsku „nienawidzić”, ale występuje także jako rzeczownik - „nienawiść”, „obiekt nienawiści”. Do języka polskiego zostało ono zaczerpnięte właśnie z angielskiego jako „hejt”, czyli "nienawiść". Neologizm szybko zaczął dostosowywać się do naszego języka i przybrał wiele form – odpowiednich do konkretnych zastosowań. I tak – mamy czasownik „hejtować” (nienawidzić, negatywnie oceniać, komentować), rzeczownik – „hejtowanie” (proces nienawiści, proces krytyki). „hejter” (osoba, która dokonuje aktu nienawiści, krytyki). Co istotne – słowo „hejt” ukształtowało się szczególnie w środowisku wirtualnym, które lubuje się w przyswajaniu zagranicznych form i trendów – przykładem są popularne „hasztagi”.

Czym jest hejt w internecie?
Nienawiść może przybierać wiele form, ale żeby przekształciła się w formę „hejtu”, musi osiągnąć poziom, kiedy brakuje już jakiejkolwiek rzeczowej argumentacji. Hejt pozbawiony jest konkretnego uzasadnienia, zazwyczaj opisuje zwyczajnie złe uczucia i ma być ciosem, który wyraża niezadowolenie z konkretnej rzeczy, ale przede wszystkim – atakuje konkretną rzecz. Czasami trudno go odróżnić od zwykłej - argumentacji czy krytyki, ta ostatnia jednak, z założenia, nie powinna być wyłącznie atakiem. Zgodnie z zasadami etycznymi powinna zawierać analizę dobrych i złych stron z punktu widzenia określonych wartości - etycznych, poprawnych, poznawczych, praktycznych, naukowych czy estetycznych. W hejcie często ich po prostu brakuje.

Kim więc jest hejter?
Analizując i próbując tworzyć profil „typowego hejtera” należy skupić się na tym, dlaczego dochodzi do zjawiska hejtowania w sieci. Przede wszystkim na wzrost niechlubnej krytyki na forach internetowych, w komentarzach, ma wpływ demokratyzacja internetu. Poprzez coraz większy zasięg i ułatwioną dostępność z internetu korzysta coraz więcej grup społecznych, a dyskusje dotyczą coraz większej liczby tematów z różnych dziedzin naszego życia. Poza tym internet daje świetną możliwość autopromocji. Marta Klimowicz, socjolożka i badaczka internetu, twierdzi, że hejt to możliwość przydatna szczególnie dla zakompleksionych jednostek, aby mogły zaistnieć i uzyskać aprobatę innych [na podstawie raportu "Raport Ch@mowo", Piotra Stasiaka, Tygodnik Polityka Nr 31 (2716), 1 sierpnia 2009, s. 30 - przyp. red.].

- Hejt jest zazwyczaj anonimowy. Trudno spotkać hejtera, który robi to celowo pod swoim nazwiskiem. Jest to dlatego utrudnione na Facebooku, bo ludzie przeważnie hejtują pod swoim imieniem i nazwiskiem właśnie - tłumaczy Paweł Wieczorek, medioznawca Uniwersytetu SWPS. I dodaje: - Internet jest miejscem dla każdego. Jest więc też miejscem, w którym znajdują się ludzie chcący zaspokoić swoje najniższe instynkty i w jakiś sposób się wyżyć oraz wyrazić swoje przekonania w sposób agresywny.

Zobacz też: Haterick. Powstała aplikacja do hejtowania. Można narzekać na wszystko! Jak działa?

Poza tym w Internecie istnieje pojęcie "otwartej formuły debat". Przy klasycznych tego typu formach dyskusji istnieje moderator, korektor czy redaktor, a więc osoba mająca wpływ i zarządzająca tym, co się podczas takiego spotkania mówi czy pisze. W Internecie nie sposób "zmoderować" wszystkiego. Hejterzy czują się więc wolni i niczym nieskrępowani wyrażają swoje opinie.

Kolejną istotną kwestią jest także, wspomniane wcześniej, poczucie anonimowości i wsparcie grupy osób, które mają podobne poglądy do naszych. Mylne poczucie, że jesteśmy niewidoczni w sieci, a także siła, jaką daje nam poparcie innych ludzi sprawiają, że hejtować jest łatwiej i przyjemniej. Kim więc jest hejter? To pytanie, na które nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Może nim być KAŻDY z nas.

Dlaczego hejtujemy?
Można powiedzieć, że hejt wynika z niskiego poczucia własnej wartości, chęci docenienia i zauważenia przez innych, ale czasami pojawia się też z powodu złego humoru lub w dyskusji na kontrowersyjny temat, który nas mocno emocjonuje, a nam brakuje argumentów. Można też powiedzieć, że hejtujemy, bo potrzebujemy rozrywki, a zaczepienie i sprowokowanie kogoś daje osobistą satysfakcję.

Powodów hejtowania może być naprawdę wiele, wiadomo jednak, że na dłuższą metę taki sposób rozładowywania emocji nam nie pomoże, a zaszkodzi. Szczególnie, jeśli posuniemy się do zniewagi, zniesławienia, obrażenia czyichś uczuć religijnych czy na przykład - publikacji rasistowskich komentarzy.

- Jak wynika z analizy monitoringu internetu i mediów społecznościowych przeprowadzonej przez Instytut Monitorowania Mediów, w sieci nie tylko się hejtuje, lecz także dużo pisze o samym zjawisku. Wyłącznie w lutym bieżącego roku zarejestrowano prawie 26 tysięcy wyników, zawierających wzmianki o hejcie. Niemal połowa publikacji i wpisów na ten temat pochodzi od użytkowników Twittera (48,5%), dalej plasuje się Facebook (30,75) oraz sekcja komentarzy na portalach (11,2%) - podaje Magdalena Pawłowska z IMM. - Niełatwo jest zmierzyć skalę hejtu i wskazać ogólne tendencje w społeczeństwie. Jednak na pewno rośnie świadomość oraz zaangażowanie polskich internautów w dyskusję na temat tego problemu.

Według analizy danych z monitoringu IMM liczba wzmianek o „hejcie” na portalach internetowych i w mediach społecznościowych wzrosła ponad dwudziestokrotnie na przestrzeni ostatnich trzech lat. - Warto jednak wziąć poprawkę na zwykłą popularność tego słowa – hejterem może w końcu dzisiaj zostać nazwany każdy, wystarczy na przykład publicznie skrytykować popularny film - dodaje Pawłowska.

Nie jesteś ukryty
Dzięki stowarzyszeniom i organizacjom działającym z ramienia Unii Europejskiej (na przykład w Polsce HejtSTOP) to, co robimy w sieci, jest kontrolowane. Jeśli obrażamy czyjąś godność, możemy ponieść tego konsekwencje. Poza tym, dzięki narzędziom takim, jak zgłaszanie komentarzy do administratora czy blokowanie osób np. na Facebooku, a także monitorowaniu Facebooka przez policję, możemy być pewni, że prędzej czy później każde wykroczenie zostanie zauważone.

- Można do nas zgłaszać wszelkie obraźliwe treści – zakazane znaki (dostępne na stronie MSW, wkrótce także i na naszej) - tłumaczy Joanna Grabarczyk z HejtSTOP. - Jeśli chodzi o hejt internetowy, do administratorów strony lub do nas na wielkie sprzątanie Facebooka z mowy nienawiści (duży profil na Facebooku), a także poprzez stronę internetową. Na stronie www.hejtstop./internet/ są też dokładne instrukcje, jak zgłaszać treści do administratorów. Jaka w danych serwisach występuje netykieta, a także formularz zgłoszenia. Na przykład na Facebooku jest tak, że im więcej osób zgłosi daną stronę czy post, tym szybciej to trafi do osoby odpowiedzialnej za moderację Facebooka.

Mylne przeświadczenie o anonimowości w sieci (każdy z nas posiada unikatowe IP, ale też nietrudno jest znaleźć dziś informacje - po prostu w internecie, bo nieraz sami je publikujemy) może doprowadzić do utraty pracy czy problemów osobistych. Warto więc kilka razy zastanowić się i wziąć kilka głębokich oddechów, zanim w internecie wylejemy żółć. W końcu i ty hejterze, możesz kiedyś zostać zhejtowany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto