Czytelniczka o sprawie Madzi z Sosnowca: Ciało człowieka wymaga szacunku

Fakty są takie:
- na skutek nieznanych działań rodziców małe zdrowe dzieciątko straciło życie,

- według moich doświadczeń - kiedy dziecku coś nagle zagrozi,matka nie obmyśla swoich ruchów:włącza się instynkt i ratuje się w jakikolwiek sposób swe dziecko,
- tu nie udzielono żadnej pomocy,

- ciało człowieka wymaga szacunku ,tymczasem państwo W. wyrzucili maleńkie, jeszcze być może ciepłe ciałko Madzi między śmieci i gruzy,przywalili wielkim kamiennym głazem i zostawili na kilkanaście dni przy silnym mrozie - (serce ich nie zabolało, poszli do kina na horror). Czy to przypadkiem nie kwalifikuje się jako bezczeszczenie zwłok?

- Katarzyna W.wiedząc ,iż dziecko leży martwe i zamarznięte w ruinach,wodzi za nos policję - wskazując coraz to inne miejsce ukrycia zwłok córeczki.Wiemy, ile to kosztowało podatników. Dlaczego nie obciążono jej kosztami tych działań?

Katarzyna i Bartek Waśniewscy, rodzice Madzi z Sosnowca, przeprowadzili się do Łodzi

- oboje państwo W. na zimno oszukiwali wstrząśnięte społeczeństwo - ludzie pomagali, modlili się ,przeżywali tę tragedię ,która stała się dramatem społecznym, a nie była dramatem bliskich,

- małżonkowie W.odmawiają współpracy z prokuraturą-dlaczego, skoro podobno powiedzieli wreszcie "prawdę"?

- następuje pomieszanie pojęć, a przecież to nie Katarzyna i Bartłomiej są ofiarami, tylko bezbronna Madzia ,której nie chcieli i na którą nie zasłużyli,

- jaka płynie z tej sprawy nauka dla młodych ludzi?

- kto będzie bronił Madzię przed sądem? Może oskarżycielem posiłkowym mógłby być Rzecznik Praw Dziecka lub ktoś z Komitetu Ochrony Praw Dziecka?

Myślę, że zwykli ludzie chcieliby wierzyć, iż sprawiedliwość jednak istnieje. A małżonkom W. wypada chyba życzyć miłego wypoczynku w górach. Obcy ludzie zapalają znicze na grobie ich córeczki.