Chuligani bili się między sobą, atakowali też postronne osoby wypoczywające na terenie obiektu.
Doszło do przepychanek. Rozwydrzeni bandyci jeździli rowerami pomiędzy opalającymi się. Rozpędzali się i wjeżdżali jednośladami do basenu. Ochrona bała się interweniować.
- To było straszne. Drżałem o bezpieczeństwo moich dzieci i żony - mówi pan Wojtek, który w czasie rozróby był z rodziną na pływalni.
- Najgorsze, że nikt z ochrony nie reagował, gdy ta banda szalała pomiędzy przestraszonymi ludźmi, śpiewała wulgarne piosenki o klubach piłkarskich. Gdy wezwano wsparcie grupy interwencyjnej, przyjechało 2 ochroniarzy. Kiedy spostrzegli, z kim mają do czynienia, nie ruszyli się nawet, by choćby zwrócić im uwagę.
Bandyci opuścili kąpielisko dopiero wtedy, gdy usłyszeli jadące na sygnale policyjne transportery.
- Basen był otwarty, więc normalnie sobie z niego wyszli. Nikt ich nie zatrzymywał - dodaje świadek. - Gdyby pływalnia była zamknięta lub gdyby funkcjonariusze nie jechali na sygnałach wszyscy zostaliby schwytani.
- Chuligani wtargnęli na naszą pływalnię w sobotę, bili się, a ochrona nie zareagowała i to jest niedopuszczalne - mówi Marek Jakubowski, z-ca dyr. Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Sądzę, że wyciągniemy bardzo surowe konsekwencje wobec firmy ochroniarskiej. Rozmawiałem już telefonicznie z jej właścicielem i dziś do południa ma przedstawić mi raport z tego zdarzenia. Mamy na kąpielisku monitoring, wszystko można więc zobaczyć i zweryfikować. Niestety chuligani są problemem, z którym musimy się borykać nie tylko my. Trudno by kąpieliska pilnowało 15 czy 20 mężczyzn, bo to są ogromne koszty. Jeśli jednak mamy umowę z firmą, której płacimy za ochronę, to ona musi się z niej wywiązywać.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?