Niektórzy przyszli już... w nocy, choć pieczywo rozdawano dopiero o godzinie 14.30. Gdy pan Józef stanął przed drzwiami Caritasu, dochodziła godzina ósma.
- Przyszedłem wcześnie, bo w piątek pieczywa jest najmniej. Jak zabraknie chleba, to dają bułki albo rogale. Ostatnio były bułki maślane, a ja ich nie lubię - argumentuje.
- Ja stoję od 9.30, bo inni też tak przychodzą - mówi Krzysztof Staszczak.
Teresa Kwiatkowska i Jerzy Brzozowski przyszli o godzinie 12.30, gdy w kolejce było już około stu osób.
- Gdybyśmy przyszli później, to bylibyśmy na końcu kolejki - tłumaczą.
Pani Teresie jest wszystko jedno, czy dostanie chleb czy bułki, mimo to zawsze woli być wcześniej.
- Tak jest codziennie, chociaż prawie nigdy nie zdarza się, by chleba zabrakło - mówi Aleksandra Wysocka, kierowniczka punktu. - Nigdy nie wiemy jednak, ile go dostaniemy. Gdy darczyńcy dopiszą, rozdajemy po dwa, trzy bochenki, jeśli chleba jest mniej, dajemy po jednym, a jak go zabraknie, to zawsze są jeszcze bułki albo rogale.
Andrzej Babski, kierownik MOPS Łódź-Śródmieście, który kieruje potrzebujących do punktu Caritas, mówi, że stałych podopiecznych jest 140. Skąd więc takie kolejki?
Ksiądz Jacek Ambroszczyk dyrektor Caritasu, tłumaczy: - Chleb dajemy wszystkim, którzy przyjdą. Podobnie jest obiadami, które wydajemy w naszym punkcie przy ul. Gdańskiej. Jeśli tylko coś zostanie, nie odprawimy nikogo głodnego.
Tomasz Kopytowski, kierownik ośrodków Caritasu zauważa, że wiele osób przychodzi także... towarzysko.
- Sporo osób jest samotnych, a tu można pobyć z ludźmi, pogadać. Poza tym wielu ma złe warunki w domu, a u nas jest ciepło, jest WC, można się także wykąpać.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?