Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budowlani - Lechia Gdańsk 19:16 - Łodzianie są mistrzami Polski!

(pas)
Przy piłce Kacper Ławski, obok Tomasz Grodecki.
Przy piłce Kacper Ławski, obok Tomasz Grodecki. fot. Paweł Łacheta
Taki mecz zdarza się raz na wiele, wiele lat. Emocji było więcej niż podczas wszystkich dotychczasowych spotkań mundialu.

Najważniejsze, że rugbiści Blachy Pruszyński Budowlani obronili mistrzowski tytuł, pokonując Lechię Gdańsk 19:16. To piąty złoty medal w historii łódzkiego klubu.

Pięć ostatnich minut trzymało 4 tysiące widzów na stadionie przy ul. Górniczej w niesłychanym napięciu. Wszyscy stali i z przejęciem obserwowali dramatyczne wydarzenia na boisku, gdy zwycięstwo przechodziło z rąk do rąk. Fani gospodarzy już rwali sobie włosy z rozpaczy, by za chwilę wydać potężny okrzyk radości i rzucić się w ramiona nieznanym, ale równie szczęśliwym sąsiadom.

Ci, którzy widzieli wszystkich osiem finałów nie mieli cienia wątpliwości, że ten był najbardziej zacięty i dramatyczny. O takim pojedynku będzie się mówić latami. Przeszedł do sportowej legendy, w której znajdą się wszyscy ci, którzy w nim uczestniczyli: zawodnicy, trenerzy, działacze, kibice. Takiej megapromocji mogą pozazdrościć polskiemu rugby inne dyscypliny. Żal byłby wielki, gdyby nie potrafiono tego wykorzystać. Takie spotkanie pokazują czarno na białym dlaczego rugby jest drugim po futbolu najpopularniejszym sportem świata, którym fascynują się miliony kibiców.

W tym niezapomnianym widowisku było wszystko - zacięta walka o każdy metr boiska, piękne akcje, proste błędy i ogromna wola zwycięstwa, która pozwoliła triumfować gospodarzom.

Początek mistrzowskiej rywalizacji należał do Lechii, która atakowała tuż przy polu punktowym łodzian, ale ci, nie ustępując pola, zdołali się obronić. Gdańszczanie także nie ustępowali. Wywalczyli rzut karny, który skutecznie wykonał Jurij Buchało i goście objęli prowadzenie 3:0.

To obudziło Budowlanych, którzy przejęli inicjatywę i przez 25 minut dominowali na boisku. Wielka przewaga pozwoliła im odzyskać prowadzenie. Po dynamicznej akcji młyna z pięciu punktów mógł się cieszyć Kacper Ławski.

Dorobek łodzian powinien powiększyć się o kolejne 11 punktów, ale z karnych, podwyższenia i dropa nie mogli trafić między słupy bramki gdańszczan Tomkowie Stępień i Grodecki (w sumie nieudane kopy w całym spotkaniu zabrały łodzianom aż 17 punktów).

Początek drugiej połowy znów należał do Lechii. Najpierw wykorzystał rzut karny Jurij Buchało, a potem przez łódzką obronę po dynamicznym ataku przedarł się Mariusz Wilczuk i gdynianie wyszli na prowadzenie 11:5. Nie załamało to gospodarzy.

W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry łodzianie w młynie zatrzymali większość graczy gości, szybko rozegrali piłkę ręką na drugą stronę boiska, a najszybszy zawodnik ligi Tomasz Kozakiewicz położył ją w polu punktowym. Nerwy opanował i na wysokości zadania stanął Tomasz Grodecki, który skutecznie wykonał podwyższenie i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 12:11.

Na skutek przerwy spowodowanej kontuzją Tomasza Rokickiego z Lechii (został odwieziony do szpitala) spotkanie zostało przedłużone o 10 minut. Nikt się chyba nie spodziewał, że będzie to najbardziej emocjonujący i dramatyczny fragment pojedynek.

Łodzianie chcieli pilnować wyniku, ale fatalny błąd pod własnym polem punktowym popełnił obrońca Sławomir Kiełbik. Nie złapał kozłującej piłki, a potem kopnął ją wprost pod nogi Mariusza Wilczuka, który zdobył pięć punktów, dających prowadzenie Lechii 16:12. Do końca meczu zostały trzy minuty.

Większość kibiców zwątpiła, że można jeszcze odwrócić losy spotkania. Tymczasem łodzianie zdobyli się na ostatnią heroiczną akcję. Znów młyn związał wielu zmęczonych graczy rywali, a Tomasz Grodecki pomknął na pole punktowe w takim tempie, jakby to był początek pojedynku. Potem jeszcze skutecznie wykonał podwyższenie i łodzianie odzyskali przewagę, prowadząc 19:16. Po minucie francuski sędzia zakończył spotkanie i na boisku zapanował łódzki, sportowy karnawał.

W najbliższy weekend Blachy Pruszyński Budowlani czeka mecz w obronie Pucharu Polski z Arką Gdynia. Łodzianie nie chcą jednak grać tego meczu na Wybrzeżu. Proponują boisko przy ul. Górniczej lub teren neutralny.

Blachy Pruszyński Budowlani Łódź - Lechia Gdańsk 19:16 (5:3)
Punkty: Blachy Pruszyński Budowlani - Tomasz Grodecki 9, Kacper Ławski 5, Tomasz Kozakiewicz 5; Lechia - Mariusz Wilczuk 10, Jurij Buchało 6.
Sędziował Eric Gauzins (Francja). Widzów 4 tysiące.
Blachy Pruszyński Budowlani: Sachrajda (70, Grabski), Królikowski, Siepielski (75, Szulc), Zych (52, Mirosz Marek), Fortuna (64, Skwarciak), Ławski, Mirosz Michał, Gabunia, Pabjańczyk, Grodecki, Kaniowski (70, Rydzyński), Stępień, Żórawski (75, Sobczak), Kozakiewicz, Kiełbik.

* * * * *

Charakter prawdziwych wojowników
Tomasz Grodecki:
- Tomek Stępień dziś kopał słabiej, choć przez cały sezon robił to rewelacyjnie, za to znakomicie walczył w obronie. Rugby na tym polega, że walczy się do końca. Dlatego jest tak emocjonujące. Pokazaliśmy charakter prawdziwych wojowników. To złoto ma wyborny smak.

Tomasz Stępień: - Moje błędy w kopach na bramkę, sprawiły, że o wyniku meczu decydowało prawdziwe rugby czyli walka w młynie i udane akcje ataku. Całe szczęście, że dobrze wspierał mnie Tomek Grodecki.

Trener Mirosław Żórawski: - Przed meczem mówiliśmy, że z Lechią trzeba grać do końca, bo punkty można zdobyć nawet w ostatniej minucie. I tak się stało. Końcówka była jednak dramatyczna i przyznam, że po przyłożeniu Lechii zwątpiłem w wygraną. Błąd Sławka Kiełbika był koszmarny i mógł się okazać bardzo kosztowny. Powiedziałem już mu jednak, by jak najszybciej o tym zapomniał. Jesteśmy mistrzami i to jest teraz najważniejsze. Bohaterem meczu okazał się ten, który rozpoczynał sezon jako rezerwowy. W końcówce ligi Tomek Grodecki wrócił jednak do formy sprzed lat i to on był ojcem sukcesu.

Za wcześnie

Po udanej akcji Mariusza Wilczuka w doliczonym czasie gry, gdańszczanie zaczęli wyciągać koszulki z napisem: Lechia mistrzem Polski. Za wcześnie. Nie docenili determinacji i ducha walki łodzian, którzy swoją skuteczną grą i zwycięstwem zmusili ich do wyrzucenia nieaktualnych koszulek do kosza.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto