18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bo slackline to jego pasja. Informatyk z Łodzi na spacerze w chmurach [ZDJĘCIA]

Małgorzata Martynelis
Nawet bardzo niskie taśmy potrafią dostarczyć wielu wrażeń, zwłaszcza jeśli rozwieszamy je w pięknym miejscu. Tu wybrzeże Morza Czarnego w Bułgarii
Nawet bardzo niskie taśmy potrafią dostarczyć wielu wrażeń, zwłaszcza jeśli rozwieszamy je w pięknym miejscu. Tu wybrzeże Morza Czarnego w Bułgarii Rafał Kubiak (archiwum)
Kiedyś nie przypuszczał, że mając lęk wysokości będzie czerpał radość z chodzenia po taśmie zawieszonej kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Rafał Kubiak to jeden z nielicznych łodzian uprawiających slackline. Zapytaliśmy go więc na czym polega ten sport, jak można się nim zarazić i co w nim takiego niesamowitego, że nawet Madonna na swojej obecnej trasie koncertowej organizuje pokazy slacka…

Od rana spędza czas przy biurku jednej z korporacji informatycznych. Po pracy udowadnia, że nie każdy informatyk musi być nudny…

Wychodzisz z firmy i pędzisz rozwieszać taśmę. Tak to mniej więcej wygląda?
- Tak, po pracy oddaję się swoim pasjom jakimi są slackline i wspinaczka.

Czym właściwie jest slackline?
- Można powiedzieć, że jest to sport bardzo podobny do chodzenia po linie. Lina jest jednak sztywna, napięta i przez to stabilna. W slacku chodzimy po elastycznej taśmie o szerokości 2,5 cm, która rusza się i ucieka spod nóg. Wymagana jest więc duża koordynacja ciała.

Czyli wystarczy przejść po taśmie i już?
- To zależy od rodzaju slacka. Są trzy najważniejsze jego odmiany: trickline, longline i highline. W tricklinie mamy krótkie taśmy, na których wykonuje się różne ewolucje. Z racji tego, że taśma jest bardzo napięta, ale rozciągliwa i dynamiczna, to można na niej robić salta, skoki, rotacje, różnego rodzaju wybicia zakończone oczywiście lądowaniem na taśmie. W longlinie chodzi o jak najdłuższe przejście. Obecny rekord świata to ponad 500 m. Highline to chodzenie po taśmie na dużej wysokości, kilkadziesiąt czy nawet kilkaset metrów nad ziemią.

Jak zaczęła się twoja przygoda ze slackiem?
- Zaczęło się od wspinania. O wspinaczce myślałem od podstawówki. Udało mi się zacząć dopiero na studiach. Później pojawił się slackline i wciągnęło mnie. Slackline generalnie narodził się w głowach wspinaczy. Był to ich pomysł na aktywność w dni odpoczynkowe.

Długo się uczyłeś?
- Nie, chociaż oczywiście na początku były to bardzo krótkie taśmy. Najpierw musiałem nauczyć się chodzić, utrzymywać równowagę i nie spadać po pierwszym kroku. Później doszły tricki, coraz dłuższe taśmy i stopniowo coraz większe wysokości..

Podobno miałeś lęk wysokości. Jak udało Ci się go pokonać?
- Nadal go mam. To co pomaga mi go pokonać, to świadomość odpowiedniej techniki i umiejętności. Gdy wiesz, że jesteś w stanie coś zrobić lęk jest mniejszy.

Zaczynałeś od wspinaczki. Czy to nie pomogło Ci w pozbyciu się tego lęku?
- Highline i wspinanie to nie to samo. Podczas wspinania patrzysz w ścianę, skupiasz się na kolejnych ruchach i nie patrzysz w dół. Gdy stoisz na taśmie to otacza Cię przestrzeń, przed którą nie możesz odwrócić wzroku. To niesamowite wrażenie. Każdy krok jest walką z samym sobą, ze swoim strachem.

Wszedłeś kiedyś na taśmę bez zabezpieczenia?
- Nie. Nie czuję takiej potrzeby. Jest na świecie grono osób, które rezygnują z asekuracji i robią to bo są pewni swoich umiejętności. Dodam tylko, że nikt z tego grona nie zginął.

Gdzie można spotkać tych najlepszych z najlepszych? Organizuje się jakieś zawody slacklinowe?
- Ten sport bardzo się rozwija. Istnieje światowa federacja slackline. Odbywają się światowe zawody w tricklinie. W Polsce najważniejszy festiwal odbywa się od 5 lat w Lublinie. Jest to Urban Highline Festival. Co roku przyjeżdża na niego coraz więcej osób z całego świata. 4 lata temu przyjechało 30 osób, a w tym było już ok. 200.

Jakie są Twoje największe osiągnięcia?
- Dwa lata temu zająłem 4 miejsce na Mistrzostwach Polski w trickline. W tym roku pobiłem swój życiowy rekord na highlinie. Byliśmy na wyprawie w Grecji i przeszedłem 46 m na wysokości ok. 26 m nad ziemią.

Często wyjeżdżacie w plener?
- Dla mnie istotnym ograniczeniem jest praca. Najczęściej są to więc weekendowe wyjazdy w polskie skały i raz do roku dłuższa wyprawa na 2-3 tygodnie.

Czy miałeś okazję spacerować na wysokości gdzieś w Łodzi?
- Największym dla mnie wydarzeniem było przejście nad ulicą Piotrkowską. To jedno z bardziej cenionych przeze mnie osiągnięć, gdyż udało mi się przejść nad najważniejszą ulicą mojego miasta. Wydarzenie to miało miejsce podczas Parady Czerwonych Nosów. Drugie przejście zaliczyłem przy okazji uroczystości związanych ze świętym Janem Bosko. Chodziłem wówczas w przebraniu księdza nad ul. Wodną. Poza tym często pojawiamy się w łódzkich parkach.

Jest takie miejsce w Łodzi, nad którym bardzo chciałbyś przejść?
- Jest jedno takie miejsce, o którym myślę od kiedy zacząłem chodzić po taśmie. Nie chcę jednak zdradzać szczegółów, więc powiem tylko, że to jeden z najwyższych punków w Łodzi.

Uprawianie tego sportu pomaga Ci w życiu codziennym? Jesteś bardziej opanowany, mniej stresujesz się w pracy?
- Tak, zdecydowanie. Highline, podobnie jak większość sportów ekstremalnych, bardzo mocno wpływa na naszą psychikę. Uczymy się jak kontrolować własny strach dzięki czemu potrafimy sobie radzić w trudnych sytuacjach. Stanie na taśmie, wysoko nad ziemią, daje wiarę, że jesteśmy zdolni do dużych wyzwań, możemy zrobić coś co wydawało nam się niemożliwe.

Każdy może uprawiać slackline?
- Każdy znajdzie w slacku coś dla siebie, a naprawdę niewiele potrzeba żeby zacząć uprawiać ten sport. Trawnik, dwa drzewa, taśma z prostym napinaczem i już można zaczynać. Slack znakomicie poprawia koordynację i wyczucie równowagi bo angażuje do pracy całe ciało. Warto dodać, że slackline zalecany jest przez fizjoterapeutów przy rehabilitacji kolan, czy stawów skokowych.

Jak liczne jest grono łódzkich slacklinerów?
Jak na tak duże miasto jest nas naprawdę niewielu. Wiem co najwyżej o kilkunastu osobach, które potrafią przejść taśmę długości dziesięciu metrów. Mam nadzieję, że to się niedługo zmieni, bo popularność sportu ciągle rośnie.

Gdyby ktoś chciał spróbować, to od czego ma zacząć? Gdzie ma się zgłosić?
- Zapraszamy do kontaktu z naszą grupą Slackhouse. Już w najbliższym czasie powinna ruszyć w Łodzi nowa sekcja slackline. Wraz z Maciejem Boruczem jesteśmy licencjonowanymi przez WSFed trenerami slacka, więc wiemy jak dbać o bezpieczeństwo i na co zwrócić uwagę początkującym. Chętnie zarazimy tym sportem innych.

Dzięki za rozmowę i powodzenia!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto