Akcja antyterrorystyczna w hostelu w Łodzi

Mężczyzna zameldował się w hostelowym pokoju w niedzielę po południu. Wynajął pokój na pierwszym piętrze. Dołączyła do niego 32-letnia kobieta. W nocy z niedzieli na poniedziałek (11-12 maja), 29-latek zadzwonił pod numer alarmowy mówiąc, że może ją zabić.

- Mężczyzna pod groźbą zabicia kobiety kazał przybyłym na miejsce policjantom opuścić hostel i stanąć w takim miejscu, by mógł ich zobaczyć przez okno. Po wyjściu na zewnątrz funkcjonariusze widzieli stojącego w oknie mężczyznę, który w prawej dłoni trzymał nóż i jednocześnie przytrzymywał kobietę, krzyczał, że ją zabije - mówi Krzysztof Kopania, Rzecznik Prokuratora Okręgowego w Łodzi.

Na miejsce zdarzenia wezwany został zespół policyjnych negocjatorów, pogotowie ratunkowe i straż pożarna. Mimo wielokrotnych prób negocjacji nie udało się nakłonić mężczyzny do opuszczenia pokoju. W końcu podjęto decyzję o siłowym wejściu do pomieszczenia. Na miejscu pojawili się policyjni antyterroryści.

Z hostelu ewakuowano wszystkich gości oraz zamknięto przed hostelem ruch pieszych. Przed godziną 9:00 grupa bojowa dokonała siłowego wejścia. Napastnik został zatrzymany, zaś kobietę z raną kłutą uda przewieziono do szpitala.

29-latek podczas przesłuchania potwierdził fakt zranienia nożem kobiety. Stwierdził, że powodem były dopalacze, po zażyciu których, miewa omamy. Dodał także, że miał obawy, że partnerka chce go opuścić.

Psychiatrzy stwierdzili, że w chwili zdarzenia 29-latek był niepoczytalny i stwarza poważne zagrożenie dla porządku prawnego.

- W związku z treścią opinii podejrzany nie może ponosić odpowiedzialności karnej. Dlatego prokurator wniósł o umorzenie postępowania i umieszczenie go tytułem środka zabezpieczającego w zakładzie psychiatrycznym oraz poddanie leczeniu odwykowemu- dodaje Krzysztof Kopania.

Akcja antyterrorystyczna w hostelu przy ul. Zachodniej w Łodzi