Egipt był dotąd najpopularniejszym kierunkiem naszych wakacyjnych wojaży, a ostatnio kojarzył się głównie z rozruchami? - Z 350 tysięcy Polaków, którzy w poprzednich latach jeździli do Egiptu, w tym roku wybierze się tam może 150 tysięcy - ocenia dr Krzysztof Łopaciński, wiceprezes Instytutu Turystyki. - A ja wciąż mówię, że jeśli ktoś chce spędzić urlop na Morzem Śródziemnym bądź Czerwonym, to Egipt jest idealnym miejscem, a moment jest doskonały. Ceny poszły o 25 proc. w dół, na osiem dni można polecieć już za 1000 zł - mówi dr Łopaciński. Dodaje, że drugim kierunkiem, z którego rezygnujemy, to Tunezja. Jeździło tam 150 tysięcy rodaków, teraz wybierze się nawet o połowę mniej.
Ci, którzy zrezygnują, nie spędzą jednak lata w domu. Zdaniem Krzysztofa Łopacińskiego, z tej grupy nawet 100 tysięcy może wybrać wakacje w kraju, zwłaszcza nad Bałtykiem. Świadczy o tym rosnąca liczba rezerwacji, mimo że ceny urlopu - przeważnie organizowanego indywidualnie - wcale nie są niższe niż na południu Europy. Pokoje nad polskim morzem kosztują od 35 do 60 zł za osobę.
Reszta z tych, którzy zrezygnują z Egiptu i Tunezji, trafi do Hiszpanii i Turcji, zwłaszcza że biura obniżyły ceny wyjazdów ok. 10 procent. Polscy turyści mogą też wybierać coraz popularniejszą Chorwację.
Dr Łopaciński nie przewiduje natomiast, byśmy masowo zaczęli wyjeżdżać na Cypr. Uchodzi on wprawdzie za alternatywę dla Egiptu, ale... nie tylko dla nas. W tym roku może tam być tłoczno ze względu na kilkaset tysięcy Rosjan, którzy przeniosą się tam z egipskich plaż.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?