Przypomnijmy, ŁKS pokonał w środę na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 76:63 i w rywalizacji obydwu zespołów zwyciężył 3:2. Sukces smakuje tym lepiej, gdyż męska sekcja koszykówki w ŁKS czekała na to 30 lat.
Koszykarze przez kilkanaście minut śpiewali razem ze swoimi fanami. Były wspólne zdjęcia, gratulacje i najszczersze łzy wzruszenia. Zwłaszcza u starszych kibiców, którzy na ten awans czekali trzy dekady.
Później wszyscy przeszli do hali, gdzie stało wcześniej przygotowane nagłośnienie. - Pamiętajcie! Na zawsze musimy tworzyć ełkaesiacką rodzinę. Dziękujemy wam, że nas nie opuściliście i dzielnie nas dopingowaliście - mówił Filip Kenig, współwłaściciel i zawodnik klubu z al. Unii.
Imprezę poprowadził Michał Sieczko, członek rady nadzorczej ŁKS. Po kolei wymienił wszystkie osoby, które przyczyniły się do sukcesu. Poczynając od trenera Zycha, kończąc na sympatycznej masażystce. Zasłużony szampan dla zwycięzców lał się strumieniami. Najbardziej polany został Marcin Salamonik, ale później i tak rzucił swoją bluzę kibicom.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy koszykarzy, gdyby nie mieli za sobą wiernych fanów. Grupa ponad 350 osób pojechała ze swoimi zawodnikami do Dąbrowy Górniczej. Słowa uznania należą się fanom MKS, którzy wpuścili kibiców z Łodzi na swój sektor, bowiem ten dla przyjezdnych mieścił tylko 100 miejsc. Warto również zauważyć, że wejściówki na mecz były bezpłatne.
Teraz łodzian czeka finał z AZS Politechniką Warszawską, ale będzie formalnością. Obie drużyny mają już pewny awans
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?