Żeby wjechać na zamknięty odcinek Piotrkowskiej, trzeba mieć identyfikator, wystawiony przez Zarząd Dróg i Transportu. Jednak wielu kierowców lekceważy zakaz i pruje między przecznicami, by zmniejszyć do maksimum ryzyko trafienia na patrol straży miejskiej. Może ona bowiem wystawić mandat od 100 do nawet 500 zł. Tylko w marcu 232 kierowców zostało ukaranych na Piotrkowskiej za niedostosowanie się do organizacji ruchu, 297 pouczono.
Kamery na Piotrkowskiej miały się pojawić już w ubiegłym roku. Niestety, pod koniec grudnia drogowcy unieważnili przetarg na inteligentny system ochrony stref ograniczonego ruchu. Powód? Rozstrzygnięto go zbyt późno. Wybrana firma nie zdążyłaby dostarczyć kamer do końca roku. Wówczas była mowa o zakupie 14 kamer za ponad 1,5 mln zł. Drogowcy mieli je zamontować na każdej przecznicy między al. Piłsudskiego a pl. Wolności.
W tym roku na system monitoringu przeznaczono tę samą kwotę co w ubiegłym. Jednak drogowcy nie zdradzają, czy również kupią 14 kamer.
- Co do specyfikacji przetargowej i projektu umowy musimy się jeszcze skonsultować z władzami miasta i przedstawicielami policji - mówi Aleksandra Mioduszewska z biura prasowego ZDiT. - Przetarg chcielibyśmy ogłosić w maju, prawdopodobnie w wakacje można byłoby zamontować monitoring.
To nie koniec niewiadomych.
- Wstępnie zarząd dróg miał ogłosić przetarg do końca marca, ale problemem stały się pojazdy nieoznakowane różnych służb. Drogowcy podkreślali, że nie ma ich w wykazie osób uprawnionych do wjazdu na Piotrkowską, więc co zrobić z mandatami? - mówi Wojciech Makowski, koordynator projektu Rzecznik Niezmotoryzowanych. - Na początku miesiąca wysłałem nawet zapytanie, kiedy monitoring pojawi się na Piotrkowskiej, ale odpowiedzi nie dostałem.
Być może dlatego, że w budżecie drogowców system przeznaczony na Piotrkowską jest wpisany jako inteligentny monitoring osiedli. Nowa nazwa mogła zmniejszyć opór radnych, którzy nie popierali inwestycji.
- Monitoring promowano jako sposób ochrony kasy miasta, bo sam ma na siebie zarobić. Wątpię w to. Zwiększenie bezpieczeństwa było na drugim planie - mówi Jarosław Berger, radny SLD.
Dariusz Grzybowski, komendant straży miejskiej, przyznaje, że uzyskanie wpływów z mandatów w kwocie 1,5 mln zł to duże wyzwanie. - Nie chodzi przecież o nakładanie dużej liczby mandatów, tylko o to, by było bezpiecznie i żeby był porządek. Musimy pamiętać o kosztach obsługi systemu, czyli obróbce zdjęć, wystawianiu mandatów - mówi Grzybowski. - Będę musiał do obsługi systemu zaangażować kilku strażników. Rozważam też zatrudnienie do tego celu osób niepełnosprawnych.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?