Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wandale zdewastowali skocznię na Rudzkiej Górze

Jakub Jankowski
- Remontowaliśmy ją za własne pieniądze. To podcięło nam skrzydła - mówi Bartłomiej Marczak
- Remontowaliśmy ją za własne pieniądze. To podcięło nam skrzydła - mówi Bartłomiej Marczak fot. Jakub Pokora
Młodzi skoczkowie narciarscy z grupy Łódź Ski-Team są załamani. Powód? Ktoś doszczętnie zdewastował ich skocznię na Rudzkiej Górze.

Z obiektu, który w pocie czoła za własne pieniądze wyremontowali i dbali o niego przez ostatnie dwa lata, dziś prawie nic nie zostało. Wyrwane belki startowe, skradzione ochronne belki wzdłuż rozbiegu. Do tego wszędzie walają się rozrzucone butelki po szampanie, piwie, wódce.

A jeszcze w ubiegły weekend młodzi skoczkowie chcieli tu zorganizować II Mistrzostwa Centralnej Polski w Skokach Narciarskich. Byli w pełni przygotowani do imprezy. Za 300 zł kupili pamiątkowe puchary, medale i dyplomy. Od sponsorów dostali gadżety. W ostatniej chwili odwołali jednak zawody.

- To co zastaliśmy na skoczni jest katastrofą. Wstyd było zaprosić zawodników z całej Polski. Na razie odwołaliśmy zawody i nie wiemy, czy zorganizujemy je w tym roku - mówi Dawid Jurga, skoczek Łódź Ski-Team.

Wszystkie drewniane elementy skoczni zostały rozkradzione. Skoczkom udało się ustalić, że deski zabrali okoliczni mieszkańcy, żeby mieć czym palić w piecach. - Nie ma nawet drewnianych pali, które były przygotowane do kolejnego remontu, zaplanowanego na wiosnę - mówi Bartłomiej Marczak z Łódź Ski-Team.

Skocznia na Rudzkiej Górze to jedyny taki obiekt w województwie. Na treningi do Łodzi przyjeżdżają zawodnicy z okolic Łodzi, ale i z Poznania oraz Warszawy.

Pierwszy remont grupa łódzkich uczniów, którzy założyli Łódź Ski-Team, zrobiła latem 2009 r. Chłopcy posprzątali skocznię, dobudowali drewniane barierki i belki startowe. W kilka osób pracowali przez całe wakacje. Latem ubiegłego roku podwyższyli próg, wymienili deski i wyrównali zeskok. - Przez dwa lata wyłożyliśmy około tysiąca zł na remonty. Ale pieniądze nie miały aż tak dużego znaczenia. Chcieliśmy mieć gdzie skakać - przyznaje rozżalony Bartłomiej Marczak.

- Ile razy można naprawiać skocznię. To, co się stało, podcięło nam skrzydła - dodaje Dawid Jurga.

W zeszłe wakacje skoczkowie chcieli założyć na skoczni igelit, by można było skakać przez cały rok. - Dobrze, że tego nie zrobiliśmy. Pewnie też by go zniszczono - mówi Dawid Jurga.

W ciągu najbliższych tygodni przedstawiciele Łódź Ski-Team chcą się spotkać z urzędnikami w wydziale sportu. Ich zdaniem władze powinny wreszcie zainteresować się losami obiektu.

- Teren należy do miasta. Zależałoby nam, by skocznię ogrodzić. Na teren obiektu nie mogliby wejść wandale. Nasza grupa dbałaby tu o porządek - mówi Bartłomiej Marczak.

Młodzi fani Adama Małysza prawdopodobnie zrezygnują z organizacji mistrzostw w 2011 roku.

- Nie podjęlibyśmy się organizacji mistrzostw bez zabezpieczeń na skoczni, które zabrano. Nie mamy teraz czasu na jej odbudowę, ponieważ po szkole chodzimy na dodatkowe zajęcia - mówi Marczak. - Do tego ma być coraz cieplej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto