Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Udany "Ożenek" w Teatrze Studyjnym - recenzja

Renata Sas
"Ożenek" – scena zbiorowa
"Ożenek" – scena zbiorowa archiwum teatru
Nie zatracić świetnego klasycznego tekstu i dać się nim cieszyć współczesnym to zadanie, które udało się Grigorijowi Lifanowowi – reżyserowi "Ożenku" Gogola. Pokazać, że ta, bliska farsie, komedia o uczuciach wystawionych na przetarg stwarza nieograniczone pole do interpretacji, było wyzwaniem dla dyplomantów Wydziału Aktorskiego PWSFTviT. Spisali się świetnie, przy czym na specjalne wyróżnienie zasługują panie.

"Ożenek", podczas prapremiery, zdenerwował cara, który nawet opuścił teatr, ale potem sztuce wiodło się już tylko lepiej i lepiej. Nie bez powodu mówi się, że każde pokolenie powinno mieć własny jej przekaz –w każdej dobie solą życia jest gra z samotnością, miłość, gotowość do dzielenia z kimś własnego losu.

Już na wstępie (snem Podkolesina) reżyser próbuje zaznaczyć, że to opowieść ponadczasowa. Historię dziewczyny i potencjalnych sześciu kandydatów do jej ręki oraz kamienicy przedstawia jak rodzaj alegorii. Całość maluje niczym rosyjską makatkę gęsto ozdobioną niebieskimi kwiatkami, wplatając scenki jak z "Bieriozki" (od charakterystycznego sposobu poruszania się dziewczyn poczynając). Stroje udrapowane z płacht gąbki (stylowa, służąca satyrycznemu tekstowi oprawa plastyczna jest dziełem Anny Tomczyńskiej) wirują, dodając bajkowego klimatu.

Niesamowite cylindry panów sprawiają, że jest tu też coś z "Alicji w krainie czarów", tyle że bohaterka ma na imię Agafia, a jej przejściem na "drugą stronę lustra" okaże się spotkanie z indywiduami wynalezionymi przez swatkę Fiokłę. W tej roli podczas piątkowej premiery w Teatrze Studyjnym PWSFTviT zawojowała widownię Julia Rybakowska. Jak mistrzyni PR-u ustawia męskie szeregi. Dowcipna, spontaniczna, nadaktywna, zna swój fach. Dziewczęco zakłopotana Agafia, doskonale zachowująca proporcje między naiwnością i wyrachowaniem, w interpretacji ślicznej, delikatnie operującej głosem i gestem Joanny Osydy (tytułowa serialowa "Majka") jest niczym porcelanowa figurka i kobieta z żelaza, która wie, o co gra. Dorota Kuduk jako służąca Dunia i Aleksandra Derda jako ciotka Agafii dopełniają świetny damski zespół.

Panowie dzielnie stawiali czoło wyobrażeniom o postaciach (u Gogola najmłodszy dochodzi pięćdziesiątki). Wiecznie rozedrganym, a w końcu uciekającym panem młodym był Daniel Misiewicz. Barwny krąg kandydatów do ołtarza dopełniali: Łukasz Chmielowski (Starikow), Przemysław Kurek (Jajecznica), Janusz Komorowski (Anuczkin), Mateusz Olszewski (Żewakin), Konrad Michalak (Pantelejew). Rola Koczkariowa (tu niczym amant z operetki), który robi konkurencję swatce, występując w imieniu Podkolesina, przypadła Piotrowi Witkowskiemu. Inscenizacja ma wdzięk i daje wykonawcom duże pole do popisu. Udał się "Ożenek"! Warto się o tym przekonać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Udany "Ożenek" w Teatrze Studyjnym - recenzja - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto