"Ożenek", podczas prapremiery, zdenerwował cara, który nawet opuścił teatr, ale potem sztuce wiodło się już tylko lepiej i lepiej. Nie bez powodu mówi się, że każde pokolenie powinno mieć własny jej przekaz –w każdej dobie solą życia jest gra z samotnością, miłość, gotowość do dzielenia z kimś własnego losu.
Już na wstępie (snem Podkolesina) reżyser próbuje zaznaczyć, że to opowieść ponadczasowa. Historię dziewczyny i potencjalnych sześciu kandydatów do jej ręki oraz kamienicy przedstawia jak rodzaj alegorii. Całość maluje niczym rosyjską makatkę gęsto ozdobioną niebieskimi kwiatkami, wplatając scenki jak z "Bieriozki" (od charakterystycznego sposobu poruszania się dziewczyn poczynając). Stroje udrapowane z płacht gąbki (stylowa, służąca satyrycznemu tekstowi oprawa plastyczna jest dziełem Anny Tomczyńskiej) wirują, dodając bajkowego klimatu.
Niesamowite cylindry panów sprawiają, że jest tu też coś z "Alicji w krainie czarów", tyle że bohaterka ma na imię Agafia, a jej przejściem na "drugą stronę lustra" okaże się spotkanie z indywiduami wynalezionymi przez swatkę Fiokłę. W tej roli podczas piątkowej premiery w Teatrze Studyjnym PWSFTviT zawojowała widownię Julia Rybakowska. Jak mistrzyni PR-u ustawia męskie szeregi. Dowcipna, spontaniczna, nadaktywna, zna swój fach. Dziewczęco zakłopotana Agafia, doskonale zachowująca proporcje między naiwnością i wyrachowaniem, w interpretacji ślicznej, delikatnie operującej głosem i gestem Joanny Osydy (tytułowa serialowa "Majka") jest niczym porcelanowa figurka i kobieta z żelaza, która wie, o co gra. Dorota Kuduk jako służąca Dunia i Aleksandra Derda jako ciotka Agafii dopełniają świetny damski zespół.
Panowie dzielnie stawiali czoło wyobrażeniom o postaciach (u Gogola najmłodszy dochodzi pięćdziesiątki). Wiecznie rozedrganym, a w końcu uciekającym panem młodym był Daniel Misiewicz. Barwny krąg kandydatów do ołtarza dopełniali: Łukasz Chmielowski (Starikow), Przemysław Kurek (Jajecznica), Janusz Komorowski (Anuczkin), Mateusz Olszewski (Żewakin), Konrad Michalak (Pantelejew). Rola Koczkariowa (tu niczym amant z operetki), który robi konkurencję swatce, występując w imieniu Podkolesina, przypadła Piotrowi Witkowskiemu. Inscenizacja ma wdzięk i daje wykonawcom duże pole do popisu. Udał się "Ożenek"! Warto się o tym przekonać.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?