Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kandydat z plakatu cudownie odmieniony

Monika Pawlak, współpraca Jolanta Jeziorska-Gzik
Andrzej Brodzki ze Zduńskiej Woli: wyraźnie odchudzony
Andrzej Brodzki ze Zduńskiej Woli: wyraźnie odchudzony fot. Jolanta Jeziorska
Niby nie szata zdobi człowieka, ale dobry (czytaj: atrakcyjny) wygląd bywa pomocny. Zwłaszcza kandydatom ubiegającym się o rozmaite urzędy w lokalnych samorządach.

Skoro Aleksander Kwaśniewski mógł w kampanii tańczyć, a Andrzej Lepper prezentować karaibską opaleniznę, to dlaczego lokalny kandydat nie może sobie odjąć lat, kilogramów czy zaprezentować się bardziej luzacko?

Nowa fryzura z przypadku

- To prawda, radykalnie zmieniłam fryzurę, ale to przypadek - tłumaczy swoją odmianę Ewa Majchrzak z SLD, ubiegająca się o ponowny mandat w łódzkiej Radzie Miejskiej. - Po prostu stara fryzura już mnie zmęczyła, poczułam, że czas na zmianę. Chyba każdy co jakiś czas potrzebuje zmiany.

Radna Majchrzak rzeczywiście zmieniła się nie do poznania, a... obcięła tylko włosy. Dość radykalnie, to prawda, ale żeby aż tak się odmienić? Radna przyznaje, że ci, którzy ją widują rzadziej - nie poznawali jej. Ale bliżsi znajomi chwalili nowy image. Zadowolona jest też sama radna.

- Poczułam się młodsza, nabrałam wigoru i chęci do działania - mówi. - Zupełnie jakby z włosami nieco lat mi ubyło. Choć wcale nie czułam się staro.

Na swoich ulotkach wyborczych radna wygląda jeszcze lepiej. Przyznaje, że skorzystała z fachowych porad profesjonalnego fotografa. U niego właśnie uznała, że potrzebuje nowej fryzury. A photoshop?

- Wyborcze zdjęcia zawsze są nieco retuszowane, nie oszukujmy się, wszyscy tak robią - mówi Ewa Majchrzak. - W moim przypadku poprawki były naprawdę kosmetyczne. I nie robiłam tego, by zdobyć przychylność wyborców. Uważam, że liczy się nazwisko, nie wygląd kandydata.

Kilka kilogramów mniej

Z pomocy photoshopa korzystał również Andrzej Brodzki (Porozumienie Ponad Podziałami "Razem"), kandydujący na urząd prezydenta Zduńskiej Woli. Ma 45 lat, a na plakatach i w telewizyjnych spotach wygląda najwyżej na trzydziestokilkulatka. I to o kilka kilogramów szczuplejszego. Sam kandydat przekonuje, że nie jest to specjalny zabieg socjotechniczny, bo nie ma w swoim otoczeniu speców od public relations.

- Zdjęcia były robione u fotografa, który uznał, że tak będzie lepiej. Rzeczywiście, jestem wyretuszowany o kilka kilogramów, ale nie zwracam na to uwagi - przekonuje kandydat na prezydenta Zduńskiej Woli. - Nie odchudzam się specjalnie przed wyborami, wiem, że nie należę do szczupłych i nie przejmuję się tym. Mam tyle wagi, ile rozumu.

Warto przypomnieć, że Andrzej Brodzki jest - w porównaniu z konkurentami - weteranem w walce o fotel prezydenta Zduńskiej Woli. Wliczając ostatnie przedterminowe wybory w 2008 roku, startuje po raz czwarty. Na potrzeby wyborów w 2006 roku zrzucił nawet 20 kilogramów (nie w photoshopie, a w naturze) i zakładał koszule w odcieniach błękitu. Nie pomogło, nie wszedł do drugiej tury.

Młodsza, bo zadbana

Chyba na najbardziej radykalną zmianę wizerunku zdecydowała się Hanna Zdanowska, walcząca o fotel prezydenta Łodzi. Zmieniła nie tylko fryzurę, ale i stroje. A na billboardach wygląda kilkanaście lat młodziej.

- Długo trwało, ale zdecydowałam się zmienić wizerunek - mówi Hanna Zdanowska. - Na bardziej pasujący do mojego wieku. Rodzina od dawna przekonywała mnie, że nie wypada, bym była wiecznie roztrzepana i z "artystycznym nieładem" na głowie.

Kandydatka PO twierdzi, że start w wyborach prezydenckich dodatkowo ją zmobilizował, by zadbać o siebie. Uważa, że prezydent powinien być na odpowiednim poziomie intelektualnym, jak i wizualnym. Trampki temu urzędowi nie przystoją.

- W Polsce, bo mer Amsterdamu przychodzi do pracy w trampkach i nikomu to nie przeszkadza - dodaje.

Zdanowska podkreśla, że jest kobietą "w określonym wieku", zatem już musi o siebie dbać.

- Dziewczynka kładzie się spać i wstaje rano tak samo ładna - mówi Hanna Zdanowska. - Kobieta już tak świetnie się nie prezentuje. Zwłaszcza jeśli za-rwie noc. Nieważne czy ją przetańczy, czy będzie pracować do późna.

Kandydatka Platformy nie uważa, że na billboardach się odmłodziła. Przeciwnie, twierdzi, że wygląda tak jak na co dzień. Przyznaje, że skorzystała z profesjonalnej sesji fotograficznej, która trwała ponad osiem godzin. A trzy dni poprzedzające ową sesję - wypoczywała i relaksowała się. Dużo dało także odpowiednie (czytaj: korzystne) oświetlenie.

- Zrobiliśmy tysiąc zdjęć, zanim wybraliśmy odpowiednie - tłumaczy Zdanowska. - Może wydam się nieco próżna, ale kobiecie wypada. Polubiłam swój nowy wygląd, wybieram już z szafy kolorowe ciuszki, choć wcześniej preferowałam czerń. W kolorach nie tylko wyglądam, ale i czuję się młodsza. I pełna chęci do działania.

Na luzie, bez mundurka

Photoshop to niejedyne "narzędzie", z jakiego korzystają kandydaci. Oko wyborcy można także przyciągnąć, pokazując się w diametralnie innym stylu niż zwykle. Na początku kampanii wyborczej w Łodzi pojawiły się plakaty ubiegającego się o urząd prezydencki Włodzimierza Tomaszewskiego z Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego.

Uśmiechnięty, w niebieskiej koszuli z podwiniętymi rękawami i nieco zmierzwionymi włosami, zupełnie nie przypominał Tomaszewskiego - do niedawna wiceprezydenta. Zawsze w garniturze, pod krawatem i z poważnym obliczem.

- Czasami trzeba zrzucić ten mundurek - komentuje swoją metamorfozę Włodzimierz Tomaszewski.

Kandydat ŁPO zapewnia, że zdjęcie nie było w żaden sposób retuszowane. Mało tego. Twierdzi, że ma na nim... więcej zmarszczek pod oczami niż w rzeczywistości.

- Jak się uważnie przyjrzałem, to wyglądałem nawet na dziesięć lat starszego - dodaje ze śmiechem. - Znajomi mówili mi to samo.

Tomaszewski tłumaczy, że jego plakat miał... zaspokoić ciekawość wyborców. Jego zdaniem każdy, a na pewno prawie każdy wyborca, jest ciekaw, jak kandydat wygląda na co dzień, czyli poza oficjalnymi wystąpieniami. Dodatkowo zdjęcie bez garnituru, za to z podwiniętymi rękawami koszuli, miało nieść przekaz, że Włodzimierz Tomaszewski nie boi się pracy, jest gotów zaraz do tej pracy się zabrać.

- Dosłownie zakasuję rękawy i robię co do mnie należy - dodaje. - Nie oszukiwałem, naprawdę jestem gotów do ciężkiej pracy, bo po komisarycznych rządach jest w Łodzi wiele do zrobienia i uporządkowania.

Tyle kandydaci. Teraz wyborcy - swoimi głosami - ocenią, na ile te metamorfozy są skuteczne.

* * * * *

Rozmowa z Erykiem Mistewiczem, specjalistą od kreowania wizerunku politycznego

Wybory odmieniają ludzi. Z plakatów spoglądają kandydaci odmłodzeni o dobrych kilka lat, odchudzeni, pozujący na luzaków. Dobry wygląd gwarantuje głosy wyborców?

Nie. Wygląd czy też prezencja kandydata miały znaczenie piętnaście lat temu. Pamiętamy te słynne niebieskie koszule, szkła kontaktowe w oczach, krawaty. Teraz najważniejszy jest przekaz werbalny. Ludzie chcą usłyszeć, co kandydat im obieca.

Obieca?

Tak. Spotkania kandydatów z mieszkańcami wyglądają tak, że wyborca podchodzi i pyta: co pani czy pan nam obieca? Kandydat mówi, że nic i słyszy - jak to nic?! Kandydat zaczyna o programie i o tym, że nie na obietnicach rzecz polega, ale uparty wyborca drąży. Gdzieś obok jest przekaz wizualny, czyli to, jak kandydat się prezentuje.

Jednak dobra prezencja ma znaczenie?

To naturalne, że chcemy mieć do czynienia z politykami lepszymi od nas: sympatyczniejszymi, młodszymi, szczuplejszymi, pełnymi wigoru. Porównałbym to do egzaminu, na który student pójdzie z rzetelną wiedzą, ale też zadba o wygląd. Założy nową koszulę, studentka pójdzie do fryzjera.

W myśl zasady, że człowiek ma więcej atutów jak dobrze wygląda?

Nie, to jest spore uproszczenie. Będę się odwoływał do egzaminu. Bez rzetelnej wiedzy, tylko z dobrym wyglądem, na pewno nie zdamy. Wygląd to tylko dodatek, a dobry dodaje nam pewności siebie.

Ale kandydaci na plakatach są stworzeni za pomocą photoshopa. Wyborcy nie poczują się oszukani, kiedy spotkają ich na ulicy?

Nie nazwałbym tego oszustwem. Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Wyborcy czekają na obietnice i sympatycznych kandydatów, bo wiedzą, że uczestniczą w swoistym teatrze.

Te cudowne odmiany to polski pomysł?

Skądże, na całym świecie wybory to teatr, a kandydaci robią co mogą, by wydać się atrakcyjnymi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kandydat z plakatu cudownie odmieniony - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto