Miał halucynacje. Wydawało mu się, że jest kosmitą i gonią go faceci w czerni. Lekarze zdołali schwytać pacjenta dopiero w portierni sąsiadującego z kliniką szpitala im. Biegańskiego.
Mężczyzna, gdy doszedł do siebie, nie pamiętał tego incydentu. Przyjęty kilka dni temu inny trzydziestolatek, rolnik spoza Łodzi, też uciekał, gdyż widział wokół ludzi bez głów i latające ciągniki. Później był tym zdziwiony. 40-letnia kobieta ewakuowała się przez balkon. Personel odnalazł ją w drugiej części budynku.
– Chociaż staramy się zapewnić bezpieczeństwo pacjentom i znajdują się oni pod czujnym okiem personelu, niektórzy próbują wyskoczyć przez okno – mówi dr Jacek Rzepecki z Oddziału Toksykologii przy ul. św. Teresy. – Czasami się to udaje. Na szczęście w porę interweniujemy i nikomu nic się nie stało. To osoby, które zażywają środki psychoaktywne, m.in. dopalacze, są pobudzone, mają halucynacje i urojenia. Widzą niebezpieczeństwa, których nie ma, i trudno je przekonać, że tak nie jest. Bardzo dziwnie się zachowują, często agresywnie. Takie objawy mogą wystąpić nawet po upływie doby od zażycia specyfiku.
Ze względów przeciwpożarowych na Oddziale Toksykologii nie można zainstalować krat w oknach. Personel musi sobie jakoś radzić na własną rękę z niespokojnymi, dziwacznie zachowującymi się pacjentami. Takich po zażyciu dopalaczy trafia tam 3–7 dziennie.
Łukasz Kasprzak
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?