18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwestr J. Szymalak: Łódź może być stolicą siatkówki

Marek Kondraciuk
Były siatkarz Sylwester Szymalak, a dziś sponsor siatkówki
Były siatkarz Sylwester Szymalak, a dziś sponsor siatkówki fot. Krzysztof Szymczak
Jak doszło do tego, że zaangażował się Pan w sponsorowanie siatkówki?

Sylwestr J. Szymalak, prezes zarządu Zakładów Chemicznych Organika S.A., głównego sponsora drużyny siatkarek Organiki Budowlanych: - Było tam chyba dużo "piiii".

Co bolało najbardziej?

Byłem kiedyś zawodnikiem. Zaczynałem w szkolnej drużynie Technikum Chemicznego, która była pod patronatem Startu. Zdobyliśmy nawet mistrzostwo Łodzi. Krótko przed studiami przeszedłem do Resursy, ale grałem tylko rok. Bardziej mnie pochłonęły studia niż sport i zrezygnowałem z wyczynowego uprawiania siatkówki. Drugi mój kontakt z tą dyscypliną miał miejsce wiele lat później, jak wróciłem do Łodzi i zostałem dyrektorem Organiki. Organika sponsorowała piłkę ręczną w Anilanie. W ciągu roku zostałem prezesem Anilany i próbowałem zrobić coś dla tego klubu. Były to trudne czasy, bo Anilana była zadłużona. Miałem inne niż trenerzy i działacze zapatrywanie na rozwój i na to, w jakim kierunku powinien iść sport w Anilanie. Nasz drogi rozeszły się. Przestałem sponsorować Anilanę i miałem przerwę, jeśli chodzi o sport. Późniejsze związek z siatkówką to był wynik przypadku. Cztery lata temu podczas meczu Ligi Światowej Polska - Serbia spotkałem się z prezesem Budowlanych Wiesławem Chudzikiem. Zaproponował mi, żebym sponsorował rugby. Odpowiedziałem, że rugby mnie mało interesuje, bo nie znam tego sportu. Głównym sponsorem były tam już Blachy Pruszyński. Uznałem, że to nie będzie mieć zupełnie przełożenia na budowę marki mojej formy. Chudzik zaproponował wówczas siatkówkę i zgodziłem się, ale pod warunkiem, że w nazwie będzie Organika. Siatkówka była kiedyś bardzo popularna w Łodzi mi wierzyłem, że to można odbudować na normalnych zasadach biznesowych. Umówiliśmy się, że stworzymy drużynę. Start nie chciał przystać na nasze warunki przejęcia drużyny, więc zaczęliśmy od podstaw, od trzeciej ligi. Postanowiliśmy wówczas, że co rok musimy awansować, aż wejdziemy do ekstraklasy w 2009 roku, w roku mistrzostw Europy. Zakładaliśmy, że przynajmniej jedna nasza zawodniczka zagra w reprezentacji. Awanse były tak, jak planowaliśmy, w trzeciej lidze pobiliśmy rekord, bo drużyna nie straciła seta. W drugiej lidze nasza przewaga nad innymi drużynami też była bardzo duża. W ekstraklasie zaczęliśmy od czwartego miejsca i zdobycia Pucharu Polski..

Wszystko szło więc planowo, ale czy nie miał Pan po drodze momentów zwątpienia?

Wszystko szło więc planowo, ale czy nie miał Pan po drodze momentów zwątpienia?
Nie, absolutnie nie. Od początku było dla mnie ważne, że dla Organiki - jeśli chodzi o proces biznesowy - nie ma znaczenia sponsoring siatkówki na sprzedaż. To kwestia budowania marki formy. Rozpoznawalność marki Organika na pewno wzrosła, więc nadal jesteśmy zainteresowani sponsorowaniem drużyny. Kwestią tylko jakie to będą pieniądze. Mam nadzieję, że wspaniale będzie nas wspomagać miasto i uspokoją się te wielkie emocje komu dać pieniądze. Twierdzę, że nie powinno się dawać pieniędzy na piłkę nożną w sytuacji kiedy wzbudza ona takie emocje, których symbolem są bójki, blokady, akcje policji. Na siatkówkę przychodzą ludzie z rodzinami, traktują mecze jako element wypoczynku sobotnio-niedzielnego. Uważam, że wręcz powinno się odejść od sponsorowania piłki nożnej, jeśli to będzie wyglądać tak, jak obecnie. Siatkówka jest przyjaznym sportem i miasto powinno to brać pod uwagę.

Start w Lidze Mistrzyń jest nowym wyzwaniem dla drużyny, ale stawia też nowe wymagania sponsorom.

Menedżer Marcin Chudzik mówi, że koszty startu to kwota 300 - 400 tysięcy złotych. Bierzemy to pod uwagę i dlatego nie zbroimy się tak, jak inne drużyny jak Muszynianka, Aluprof, Dąbrowa, Trefl, ale stopniowo, racjonalnie uzupełniamy skład. Jeśli chodzi o pierwszą szóstkę to nie ma kłopotu. Teraz trzeba też wzmocnić jej zaplecze. Nie pompujemy nadziei, bo wtedy trzeba byłoby pompować również pieniądze, budżet. Po kryzysie wszystkie firmy liczą pieniędze i pozyskać nowych sponsorów dla klubu jest trudno. Chcę przypomnieć, że są znane drużyny, które zdobywały tytuły i medale, a kiedy straciły sponsorów grają niżej, na przykład Winiary Kalisz i teraz Piła. Zdobyliśmy bardzo dużo w pierwszym roku w elicie. Drugi powinien być rokiem stabilizacji. Oprócz Organiki nie ma drugiego sponsora tytularnego. Są Mosty i inni sponsorzy Grot, Słomczewska, SNS Trading, ale potrzeba jeszcze kogoś znaczącego, kto zainwestuje większe pieniądze. Dopiero wtedy możemy liczyć, że Łódź znów będzie, jak przed laty, rządzić w polskiej siatkówce. Przed losowaniem chciałem, żebyśmy trafili na mocne zespoły z Francji i Włoch. Po pierwsze dlatego, żeby nie latać za daleko, a po drugie dlatego, że to markowe drużyny. Na mecze z zespołami z Francji i Włoch przyjdzie więcej widzów niż na spotkanie z drużyną na przykład z Azerbejdżanu. Znów wraca problem hali, bo Parkowa jest za mała, a Atlas Arena za wielka. W Lidze Mistrzyń chcemy grać w Arenie, ale gdybyśmy trafili na mało znane drużyny, to nie wiem czy kibice by ją wypełnili, choć w takiej mierze, jak podczas spotkań z Dąbrową Górniczą, kiedy przyszło dziewięć tysięcy. Aż by się chciało, żeby szybko spełniły się zapowiedzi Pani wiceprezydent Wiesławy Zewald i stara hala na Skorupki została przywrócona sportowi. To przecież legendarne miejsce, historia Łodzi.

Idei budowania marki poprzez sport sprzyja telewizja.

Niestety nasza hala jest malutka, bo jeśli przyjdzie komplet, to będzie półtora tysiąca widzów. Jeżeli nie można obejrzeć meczu w hali, to kibice chcą oglądać w telewizji. Oglądalność naszych spotkań, jak wykazały ostatnie badania, jest bardzo duża, bo przekracza 300 tysięcy. To oczywiście musi mieć przełożenie na budowanie marki firmy.

Start w pucharach innych drużyn z regionu, w koszykówce, a nie w siatkówce, był bolesną lekcją, bo rozpoczął ich kryzys ekonomiczny. Nie obawia się Pan podobnego scenariusza?

Bierzemy to pod uwagę. Właśnie dlatego chciałem, żebyśmy wylosowali silne drużyny, bo trzeba liczyć pieniądze. Przychody z meczów z mocnymi zespołami będą większe niż gdybyśmy grali z mało znanymi firmami. Liczę też na pomoc miasta. W Lidze Mistrzyń nie promujemy Organiki, ale miasto. Jeśli chcemy być stolicą kulturalną Europy, to oprócz Camerimage i Festiwalu Dialogu Czterech Kultur trzeba mieć sport. Sport to przecież także element kultury miasta. Kiedy siatkarki będą promować Łódź w Europie, to są same korzyści dla miasta. Siatkówka przeżywa znakomity okres. Dzięki tej dyscyplinie nazwa Łódź pojawia się w wydarzeniach światowych, takich jak Liga Światowa siatkarzy, czy ubiegłoroczne mistrzostwa Europy siatkarek. Łódź może być stolicą polskiej siatkówki, ale to rola także dla gospodarzy miasta i regionu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto