Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódzkie ulice dziurawe jak nigdy! Tak źle jeszcze nie było... i nieprędko będzie lepiej

Tomasz Jabłoński
Ul. Prądzyńskiego przypomina szwajcarski ser.
Ul. Prądzyńskiego przypomina szwajcarski ser.
Tak dziurawych jezdni jeszcze w Łodzi nie było. I niestety przez najbliższe tygodnie nie ma co liczyć na to, że będzie lepiej. MPK wycofuje autobusy z ul. Prądzyńskiego, Zarząd Dróg i Transportu rozważa zamknięcie dla ruchu samochodów ciężarowych ul. Rudzkiej, a łodzianie tłumnie odwiedzają warsztaty, by naprawić uszkodzone koła i zawieszenia swoich pojazdów.

W związku ze złym stanem nawierzchni jezdni na ul. Prądzyńskiego na odcinku Czahary – Polarna od poniedziałku do odwołania uległy zmianie trasy autobusów linii 62 i N3: z Chojen i Szczecińskiej (cmentarz) do skrzyżowania Prądzyńskiego – Czahary bez zmian, a następnie Czahary do pętli św. Franciszka.

– Ulicę Rudzką trzeba będzie prawdopodobnie zamknąć dla ruchu pojazdów ciężarowych, bo za moment nie da się tamtędy przejechać – mówi Dariusz Joński, wiceprezydent Łodzi. – Mamy świadomość tego, że drogi w mieście są fatalne, że kierowcy jeżdżą slalomem, by omijać dziury i wyrwy, ale dziś nasze możliwości poprawy tej sytuacji są ograniczone prawnie. Chcemy w drodze przetargu wyłonić firmy, które rzetelnie i fachowo przystąpią do prac. Procedury już ruszyły i na początku marca powinniśmy wyłonić wykonawców, którzy od kwietnia mogliby przystąpić do remontów nawierzchni. Do tego czasu jesteśmy zdani na Zakład Drogownictwa i Inżynierii, któremu remonty nawierzchni zlecono w ramach tzw. powierzenia.

ZDiI, kierowany przez Mirosława Jerzmanowskiego, chciał przejąć wszystkie możliwe roboty drogowe w mieście, a nie potrafi poradzić sobie ze zwykłym łataniem dziur.

– Nie jesteśmy zadowoleni z robót, które w weekend przeprowadzili robotnicy tej spółki – mówią fachowcy z Zarządu Dróg i Transportu. – Stwierdziliśmy szereg nieprawidłowości związanych m.in. z technologią łatania ubytków. Efekt tego będzie taki, że zalane asfaltem wyrwy za kilka dni znów mogą straszyć kierowców.

Ekipy Zakładu Drogownictwa i Inżynierii miały w weekend pojawić się na 58 ulicach. Kontrolerzy stwierdzili, że robotnicy byli na niespełna połowie z nich. A tam, gdzie łatali dziury, robili to nie zawsze zgodnie zaleceniami.

– Nie zabezpieczyli miejsc, w które wlali świeży asfalt i samochody jeździły po nich, nie używali właściwego grysu i wysłali do prac zbyt małą liczbę brygad – dodają fachowcy z Zarządu Dróg i Transportu.

Za sfuszerowane weekendowe prace spółka zażyczyła sobie ponad 78 tys. zł (według raportu, w dziury wlano 124 tony asfaltu).

– Wszystkie roboty zostaną zweryfikowane i miasto zapłaci tylko za te, które są dobrze wykonane – dodaje wiceprezydent.

* * * * *

Katastrofalna sytuacja drogowa to efekt działań byłych władz miasta, które bardzo chciały zlecić wszystkie prace drogowe (na 4 lata!) Zakładowi Drogownictwa i Inżynierii. Dlatego przetargi, choć przygotowane przez zarząd dróg, nie zostały w porę ogłoszone. W ostatnich tygodniach karty w zarządzie dróg rozdawał powołany tam na funkcję p.o. dyrektora Paweł Pietras, który przyszedł z... Zakładu Drogownictwa i Inżynierii. To on przygotował projekt powierzenia ZDiI wszelkich prac drogowych, który w ostatnich godzinach urzędowania zaakceptowała była wiceprezydent Maria Maciaszczyk.

Zdjęcia: Paweł Łacheta, Łukasz Kasprzak

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto