Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

21 stycznia: Dzień Samorządności w XXI LO [foto]

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
Nauczyciel od matematyki chodzi moczyć gąbki, panie woźne snują się po szkole nie mogąc znaleźć sobie zajęcia, nauczycielka dostała naganę za niestosowne obuwie - a to wszystko za sprawą uczniów, którzy dziś przejęli w szkole władzę.

Dzień Samorządności w XXI liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Prusa obchodzony jest od 2005. - To jest nie tylko happening, ale również dobra lekcja wychowania obywatelskiego. Uczniowie poznają specyfikę naszej pracy i poprzez wsiąknięcie w atmosferę przysposabiają się trochę do ról, które będą odgrywać w przyszłości - mówi MM-ce Janusz Bąk, dyrektor szkoły. - Dziś mają zupełnie wolną rękę. Staram się nie wchodzić nikomu w kompetencje.

Bardziej rygorystyczny niż zwykle dyrektor

On również ma swojego zastępcę. Dziś jego obowiązki przejęła Natalia Łągiewczyk, przewodnicząca szkoły. - W tym dniu to jest taka słodka zemsta. Zastępujemy nauczycieli i innych pracowników szkoły na ich stanowiskach. Myślę, że to jest taki dzień, kiedy możemy się czegoś nauczyć, zobaczyć jaka to jest trudna i odpowiedzialna praca. Bawimy się i integrujemy z nauczycielami - mówi.

Natalia od rana urzędowała w pokoju dyrektora wykonując jego obowiązki. Ustalała plany, harmonogramy, zastępstwa, wykonywała również "papierkową robotę". Podczas lekcji zaglądała do klas i przeprowadza hospitacje. - Dałem kilka nagan uczniom za niezmienianie obuwia, za pomalowane paznokcie, za niesubordynację - opowiada wcielając się w pełni w rolę dyrektora. - Świetny dyrektor i całkowicie upodobnił się do mnie, jestem bardzo zadowolony - mówi Janusz Bąk. - Ale muszę powiedzieć, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, że jest większym rygorystą niż ja - zauważa. - Widzę, że w pogotowiu ma zmywacz do paznokci. Mnie się zdarzyło raz lub dwa razy w roku, że kazałem zmyć lakier, kiedy uczennica miała krwisto czerwone paznokcie.

Tablica na matematyce musi być zielona

Równie zadowolony ze swojego zastępcy, Maćka Krupki był Krzysztof Rynkowski, nauczyciel matematyki. - Jestem zachwycony jego pomysłami - mówi. - Ten ubiór, łysina, dostrzegam także podobieństwo w wysławianiu się - śmieje się pan Krzysztof. - Lubię obserwować ludzi i potrafię wyłapać charakterystyczne ruchy czy powiedzenia - mówi Maciek, któremu ta rola nie sprawiła problemu.

- Czy wszyscy nieobecni są obecni? Proszę zrobić listę nieobecnych - tym poleceniem rozpoczęła się druga lekcja matematyki. Po kilku minutach do klasy wszedł pan Krzysztof Rynkowski i poprosił o taką właśnie listę. - Parodia - myślę, że to jest najzabawniejsze w tym wszystkim - mówi Natalia. - Pan od matematyki jest bardzo ciekawą osobowością. Wszyscy go lubią i szanują, natomiast jest bardzo ciekawy do zobrazowania - tłumaczy. Dzięki swoim przyzwyczajeniom, pan Krzysztof na jednej z lekcji został poproszony o wytarcie tablicy. - Często podkreślam, że tablica musi być zielona. I prowadzący niestety wysyłał mnie co chwilę do ubikacji z gąbkami. Musiałem ścierać tablicę - opowiada.

Na polonistę jedna głowa to za mało
Lekcji prowadzonej przez zastępców przyglądał się dziś także Dariusz Chętkowski, nauczyciel języka polskiego. Jego lekcje prowadziły dwie uczennice, Agnieszka Derlatka i Marta Leszewska. - Na naszego nauczyciela polskiego jedna głowa to za mało - powiedziały jednogłośnie. Nie miały się jednak czego obawiać. Zdaniem pana Dariusza lekcję przeprowadziły doskonale. Temat, jaki zaproponowały powiązany był z bieżącym materiałem lekcyjnym. Agnieszka i Marta poprzez utwory muzyczne o tematyce patriotycznej ukazały jak postrzegana jest Polska przez współczesnych artystów. - Nie były to zmarnowane lekcje - przyznał Dariusz Chętkowski. - Według mnie dobrze się wywiązały z zadania. Miały kontakt z klasą, lekcją była urozmaicona, a wstawki muzyczne oraz ich komentarze bardzo ciekawe.

Woźne - jedne z najmilszych osób w szkole

Również uczniowie, którzy wcielili się w role woźnych wyciągnęli z tego doświadczenia swoje wnioski, dobrze się przy tym bawiąc. - Ten dzień nauczył mnie, żeby kiedy ktoś zmywa podłogę, nie biec przez sam środek - powiedział Adam Drozdowski, który dziś przejął obowiązki pani Teresy. - Ja na przykład nalewałam dzisiaj mydło do dozowników i powiem szczerze, że kiedy zobaczyłam, że mydła jest naprawdę mało, to uświadomiłam sobie, że trzeba je dozować, a nie naciskać w nieskończoność - powiedziała Klaudia Kryńska, zastępująca panią Jolę.

Ula Krześlak wcieliła się dziś w rolę pani Felicji. Zgłosiła się na to stanowisko z chęci poznania codzienności pań woźnych. - To jak wygląda praca nauczyciela mniej więcej wie każdy - mówi. Klaudia chciała dostać rolę pani woźnej już w pierwszej klasie, jednak jak mówi, wtedy jej się to niestety nie udało. - Uważam, że panie woźne są jednymi z najmilszych osób w tej szkole. Bardzo je lubię - motywuje swój wybór.

Nie łatwa sztuka odegrać belfra

- Wydaje mi się, że trzeba mieć do tego szczególne predyspozycje - tak o zamianie ról mówi Karolina Storczyk, jedna z uczennic, która uczestniczyła dzisiaj w lekcjach prowadzonych przez swoich kolegów.

Bez wątpienia opanowanie tremy, zdolności obserwacji, a także szczypta talentu aktorskiego nie zaszkodziły w odgrywaniu ról przed liczną widownią, jaką stanowiła klasa oraz pracownicy szkoły. Choć większość uczniów, którzy wzięli na swoje barki obowiązki nauczycieli nie wyraziła chęci zostania aktorem, to zdaniem swoich pierwowzorów, sprostali zadaniu i dostarczyli wielu pozytywnych doznań.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto