Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnisko w Łodzi tłumaczy się Ryanairowi

Maciej Kałach
Ryanair poprosił łódzkie lotnisko o wytłumaczenie spóźnienia
Ryanair poprosił łódzkie lotnisko o wytłumaczenie spóźnienia fot. Krzysztof Szymczak
W piątek przedstawiciele łódzkiego lotniska uzupełnili swoje wyjaśnienia w sprawie zarzutów pasażerki, którą wycofano z listy pasażerów samolotu do Londynu. Port im. Reymonta nie zamierza przepraszać Zuzanny Ziółkowskiej, która złożyła skargę na obsługę lotniska.

Przypomnijmy, pasażerka przyznaje się, że zgłosiła się na odprawę ze zbyt ciężkim bagażem podręcznym, ale personel portu zamiast jej pomóc, działał chaotycznie. Najpierw zalecił wypakowanie mniej potrzebnych rzeczy, a gdy łodzianka zalecenie spełniła, okazało się, że istnieje opcja dopłaty 40 funtów za nadbagaż. Gdy pasażerka wrzuciła wyjęte rzeczy do walizki i podała kartę płatniczą, okazało się, że ta nie działa. Tu padło podejrzenie, że wydał ją zagraniczny bank. Ostatecznie w wyniku problemów samolot nie zabrał pani Zuzanny. Ponieważ pasażerka nie usłyszała słowa "przepraszam", teraz domaga się 55 funtów zwrotu za bilet i 5 tys. zł odszkodowania.

Już z pierwszych reakcji przedstawicieli portu im. Reymonta wynikało, że personel obsługujący panią Zuzannę przedstawia inną wersję wydarzeń. Mariusz Jachimek, odpowiedzialny w porcie za kontakty z mediami, stwierdził, że pasażerka nie chciała wypakowywać nadbagażu; karty płatnicze innych pasażerów, także z zagranicy, działały bez zarzutu, a pani Zuzanna podała swoją na dwie minuty przed godziną odlotu.

- Ponadto pasażerka od początku wiedziała, że ma też opcję dopłaty, nie jest prawdą, że powiedziano jej o tym, gdy już się częściowo rozpakowała - dodał w piątek Jachimek. - Gdy jej bagaż miał już właściwą wagę, okazało się, że w drugiej ręce trzyma laptopa. A Ryanair uznaje to urządzenie za drugi bagaż, zaś dozwolony jest tylko jeden.

Pasażerka w skardze narzekała przede wszystkim na bardzo stresujące poganianie ze strony aż pięciu osób z obsługi.

- Procedury nie zostały złamane. Na odprawę tego lotu było 600 sekund, na jednego pasażera przypada więc średnio 3,22 sekundy - mówi Jachimek.

Według Jachimka, przez pasażerkę samolot odleciał trzy minuty po wyznaczonej godzinie i w związku z tym Ryanair przesłał do władz portu prośbę o wytłumaczenie przyczyn opóźnienia. Ale najprawdopodobniej nie skończy się na karze finansowej, której linie mogą domagać się od portów w przypadku zwłoki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lotnisko w Łodzi tłumaczy się Ryanairowi - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto