Psi park przy ul. Liściastej: zamiast dumy jest wstyd

- Nawet trawa nie jest koszona, chwasty pozarastały już alejki spacerowe - żalą się mieszkańcy z Liściastej. - To miejsce miało być dumą miasta, a jest wielkim wstydem. Czy kiedyś park wróci do swojej roli, czyli miejsca, gdzie psy mogą swobodnie pobiegać?

Psi park to 800-metrowy, ogrodzony teren rekreacyjny, wzorowany na podobnych w Europie. Powstał, by przyzwyczajać łodzian do obowiązku sprzątania po psach. Obok wielkiej piaskownicy, która miała być "toaletą dla psów", ustawiono specjalne zestawy do sprzątania psich kup, na terenie parku stanęły też kosze na odchody czworonogów. Mieszkańcy byli zadowoleni, zwłaszcza że na terenie parku były obręcze, płotki i kilka innych zabawek, by psy mogły hasać.

- Już pierwszej nocy po otwarciu park zdewastowano. Kosze wylądowały w stawie, zestawy do sprzątania zostały rozrzucone po całym parku, metalowe elementy powyrywane - mówi Stanisław Dębowski z wydziału gospodarki komunalnej magistratu. - Wandale nawet furtkę wyjęli. Naprawiliśmy szkody, ale dewastacje trwają do dziś.

Po kilku naprawach urzędnicy doszli do wniosku, że szkoda pieniędzy na "dotowanie" wandali, dlatego wyposażenie parku ograniczyli do minimum. - Kiedy chuligani nie mieli czego zniszczyć, wyrywali kostki z alejek. Nie wiem po co - dodaje Dębowski.

W przyszłym tygodniu na terenie parku i wokół niego będzie skoszona trawa, a park dodatkowo uporządkowany. A właściciele psów mogą przychodzić do furtek miejskich po darmowe zestawy do sprzątania po psach.

- Wykładanie ich w parku nie ma sensu, bo zaraz będą zniszczone - tłumaczy Stanisław Dębowski.

Psi park przy ul. Liściastej - oddany do użytku w 2005 r. - był pierwszym takim obiektem w Polsce.
Na ogrodzonym terenie miasto wytyczyło alejki spacerowe i ławki dla opiekunów psów, piaskownice, dystrybutory z torebkami na psie odchody, kosze, płotki i przeszkody do zabawy dla psów. Inwestycja kosztowała 50 tys. zł., część wyłożyli sponsorzy.